W piątek chińskie MSZ opublikowało 12-punktowe stanowisko Pekinu dotyczące konfliktu. Dokument, szumnie zapowiadany wcześniej jako plan pokojowy, jest w znacznej mierze powtórzeniem dotychczasowego stanowiska Chin w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę. W pierwszym punkcie znajduje się ogólne wezwanie do poszanowania suwerenności i integralności terytorialnej wszystkich krajów, a w kolejnych można znaleźć apel o zakończenie działań wojennych, wezwanie do powrotu do negocjacji i podkreślenie konieczności ochrony cywilów oraz elektrowni jądrowych. Chińczycy postulują również zniesienie sankcji na Rosję i nieużywanie broni jądrowej.
– Nie chodzi o konstruktywne zaangażowanie się w zatrzymanie rosyjskiej inwazji. Chińczycy nie są zainteresowani odgrywaniem roli prawdziwego mediatora. Głównym celem Pekinu jest stworzenie dyplomatycznej zasłony dymnej, odwracającej uwagę od bliskości Pekinu i Moskwy, przy krytyce USA i NATO jako prowodyrów toczącego się konfliktu. Ten manewr komunikacyjny to przekaz nie tylko do aktorów europejskich, lecz także państw globalnego Południa – tłumaczy DGP Grzegorz Stec z think tanku MERICS. Dokument nie wydaje się więc przełomowy, a stanowisko Pekinu wpisuje się w dotychczasowe podejście nazywane prorosyjską neutralnością. Odbija się to też w języku dokumentu, który potępia np. „mentalność zimnowojenną”. Nie ma w nim też mowy wprost o ataku czy inwazji na Ukrainę. Takich słów Pekin unika. Nie unika natomiast wsparcia dyplomatycznego dla Kremla.
W przypadku bardziej bezpośredniej pomocy sytuacja jest złożona. Z informacji amerykańskich mediów wynika, że chińskie firmy dostarczają Rosjanom hełmy, kamizelki kuloodporne i zdjęcia satelitarne. Od ubiegłego tygodnia Waszyngton ostrzega, że zgodnie z informacjami wywiadu Pekin ma rozważać dostarczenie dronów bojowych i amunicji. Między Chinami a Rosją mają trwać negocjacje, ale ostatecznej decyzji władze Państwa Środka jeszcze nie podjęły. – Chiny przekroczą czerwoną linię, jeśli zdecydują się na dostawy broni – ostrzegała w CNN Linda Thomas-Green field, stała przedstawicielka USA przy ONZ. – Poruszamy się w domenie niesprawdzonych informacji, także po stronie amerykańskiej. Brak jasnych dowodów, a fakt, że informacja o rozważaniu wsparcia pojawiła się w kontrze do działań Chin na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, każe podchodzić do sprawy ostrożnie – przekonuje Stec. Nasz rozmówca dodaje, że wysłanie broni byłoby „niespójne z polityką prowadzoną przez ChRL”. – Pekin nie lubi tego rodzaju ryzyka – podkreśla.
Amerykański niepokój pogłębieniem współpracy wojskowej zbiegł się w czasie z ubiegłotygodniową wizytą w rosyjskiej stolicy najwyżej postawionego chińskiego dyplomaty Wanga Yi. Witając go, prezydent Władimir Putin mówił, że chińsko-rosyjskie relacje „osiągają nowe kamienie milowe”. W najbliższych miesiącach rosyjski przywódca ma się spotkać z prezydentem Xi Jinpingiem, ale konkretne daty nie zostały podane; mówi się o kwietniu lub maju. Wiadomo natomiast, że we wtorek do Chin pojedzie Alaksandr Łukaszenka. Białoruś może się okazać ważnym ogniwem potencjalnej współpracy wojskowej. Z jednej strony to kraj zaangażowany we wspólne projekty zbrojeniowe i z Chinami, i z Rosją. Z drugiej – Mińsk ma wieloletnie doświadczenie w pośredniczeniu w cichej sprzedaży rosyjskiej broni do krajów, z którymi współpracą Moskwa nie chciała się afiszować.
Reklama
Doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan w odpowiedzi na stanowisko Pekinu stwierdził, że dokument „mógłby zatrzymać się na punkcie pierwszym, czyli poszanowaniu suwerenności wszystkich narodów”. – Wojna mogłaby zakończyć się jutro, gdyby Rosja przestała atakować Ukrainę i wycofała swoje siły – dodał. Krytycznie o propozycji wypowiedział się także kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który zauważył, że plan nie zawiera punktu o wycofaniu wojsk rosyjskich z Ukrainy.
Większe zainteresowanie kontaktami z Chinami okazał prezydent Ukrainy. – Są tam punkty, które rozumiem. Są myśli, z którymi się nie zgadzam i – jak się wydaje – cały świat się nie zgadza. Ale to już coś – powiedział Wołodymyr Zełenski podczas piątkowej konferencji prasowej. I dodał, że planuje spotkanie z Xi Jinpingiem, choć nie sprecyzował, na jakim etapie znajdują się przygotowania do rozmowy i czy w ogóle trwają. ©℗
współpraca Michał Potocki