Redakcja anglojęzycznego kijowskiego portalu publikuje portret przeciętnego ukraińskiego uchodźcy. Wśród dorosłych najwięcej (ponad 42 proc.) jest kobiet między 35 a 49 rokiem życia, a na każdą osobę dorosłą przypada 1,07 dziecka. 66 procent uchodźców ma wyższe wykształcenie (średnia na Ukrainie to 29 proc). Z uchodźców, którzy trafili do Unii Europejskiej największa grupa - ponad 38 proc. - zatrzymała się w Polsce. Blisko co piąta osoba zamieszkała w Niemczech, 12 proc. w Czechach, a 5 proc.- we Włoszech. "Kapitał ludzki to najpotężniejsza broń w odbudowie Ukrainy " twierdzi redakcja. "Ryzyko, że nie wrócą jest bardzo realne". "Musimy pracować nad programami zachęcającymi do powrotu" - wtóruje jej szef narodowego banku Ukrainy.

"Aby przyciągnąć ludzi z powrotem do ojczyzny, należy już teraz rozpocząć reformy - twierdzi szef Narodowego banku Ukrainy, Andrij Pyszny. Zarówno Bank, jak i współpracujące z nim resorty polityki społecznej i gospodarki uważają, że programy zmierzające do skłonienia uchodźców do powrotu powinny stać się priorytetem rządu w Kijowie.

"Nasi obywatele muszą być pewni, że mają dokąd wracać. Muszą czuć się potrzebni na Ukrainie. Oczywiście, proces asymilacji w krajach przyjmujących trwa już od roku. Dzieci uczą się języków, chodzą do szkoły, poznają nowych przyjaciół - stwierdził Andrij Pyszny.

Ministerstwo Gospodarki Ukrainy sądzi, że wróci aż 75 proc. uchodźców - o ile będą mogli liczyć na godne warunki życia i pracy.

Jednak - podkreśla redakcja portalu - poza ubytkiem ludności związanym z wyjazdem uchodźców, równolegle Ukraina doznaje również zapaści urodzeń. Wskaźnik urodzeń - uważa Ella Libanowa szefująca instututowi Demografii i Badań Społecznych Narodowej Akademii Nauk - wyniesie prawdopodobnie 0,8 na kobietę (normalna zastępowalność pokoleń wymaga, by wskaźnik oscylował wokół 2,1). "Myślę, że możemy zacząć przygotowywać się na najgorszy scenariusz" - twierdzi Libanowa.

Maryna Twerdostup, ekonomistka z The Vienna Institute for International Economic Studies, jest zdania, że uchodźcy pozostaną na europejskim rynku pracy powyżej 2-3 lat. "Europa niekoniecznie chce, by Ukraińcy, zwłaszcza młodzi i wykwalifikowani wracali do domu" - mówi. Przywołuje doświadczenia wynikające z wojny w byłej Jugosławii. Ci, którzy nie mieli dobrej pracy, wracali do domu kiedy skończyła im się tymczasowa ochrona. "Ale ci, którym udało się zrealizować satysfakcjonującą karierę zawodową również wracali - tyle, że trwało to dziesięć lat. To powolny proces, zależy od wielu czynników, jak szybka odbudowa Ukrainy i warunki pobytu za granicą" - mówi.

Zdaniem Centrum Strategii Gospodarczej kluczowe jest stworzenie warunków pozwalających uchodźcom na powrót. Ale, ostrzega Libanowa, najgorsze, co może się zdarzyć, to sytuacja, w której kraje UE będą próbowały zatrzymać migrantów, a Ukraina będzie próbowała nakłonić ich do powrotu." (PAP)