Biden przekazał, że piątkowy atak był największym rosyjskim ostrzałem z powietrza od początku wojny i że rosyjskie rakiety uderzyły m.in. w szpital położniczy, centrum handlowe i bloki mieszkalne.

"To mocne przypomnienie dla świata, że po prawie dwóch latach tej niszczycielskiej wojny, cel Putina pozostaje niezmieniony. Dąży do unicestwienia Ukrainy i ujarzmienia jej narodu. Musi zostać powstrzymany" - oznajmił prezydent, który przebywa na urlopie na Wyspach Dziewiczych. Zaznaczył, że choć Ukraina do obrony przed ostrzałem użyła darowanych przez Amerykę systemów obrony powietrznej i że pomogły one uratować życie wielu ludzi, to dalsza pomoc jest zagrożona przez bezczynność Kongresu.

"Jeśli Kongres nie podejmie pilnych działań w nowym roku, nie będziemy w stanie dalej wysyłać broni i kluczowych systemów obrony powietrznej, których Ukraina potrzebuje do ochrony ludzi. Kongres musi sprostać wyzwaniu i działać bez zwłoki" - powiedział Biden. Negocjacje na temat nowego pakietu środków na pomoc dla Ukrainy toczą się w Senacie, który zbierze się 8 stycznia. Przywódcy obu partii wyrazili nadzieję, że porozumienie w sprawie będzie gotowe tuż po powrocie ze świątecznej przerwy, choć określili rozmowy na temat reform imigracyjnych - będących częścią pakietu - jako skomplikowane.

Reklama

"Nie możemy zawieść naszych sojuszników i partnerów…"

Prezydent zaznaczył, że stawką jest nie tylko Ukraina, lecz całe NATO i bezpieczeństwo Europy, bo Putin groził także niektórym sojusznikom Ameryki, a zwycięstwo Rosji może później oznaczać wciągnięcie USA w kolejną wojnę w Europie.

"Nie możemy zawieść naszych sojuszników i partnerów. Nie możemy zawieść Ukrainy. Historia surowo oceni tych, którzy nie odpowiedzą na wezwanie wolności" - oznajmiła głowa państwa.

W zmasowanych atakach wojsk rosyjskich na Ukrainę zginęło w piątek 30 osób, a ponad 160 zostało rannych - poinformował minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)