Unia Europejska podniosła cła pod koniec października 2024 r. W zamyśle Brukseli miały one przeciwdziałać „nieuczciwemu subsydiowaniu” chińskich producentów aut elektrycznych przez państwo oraz przywrócić „równe warunki konkurencji”. Tymczasem z danych chińskiej administracji celnej, przytaczanych przez tygodnik "The Economist", wynika, że eksport samochodów do Europy wzrósł – od listopada 2024 r. do listopada 2025 r. – aż o 26 proc., do poziomu 1,2 mln sztuk. Co poszło nie tak?
Unia zostawiła Chińczykom "furtkę". Natychmiast to wykorzystali
Zamiast nałożyć jednolitą stawkę na wszystkie rodzaje aut produkowane w Chinach, Unia zdecydowała się na rozwiązanie bardziej złożone. Dodatkowe cła objęły wyłącznie pojazdy w pełni elektryczne i były uzależnione od szacowanego poziomu wsparcia państwowego dla poszczególnych producentów.
Tak więc oprócz obowiązującego już 10-procentowego cła importowego BYD – największy chiński producent aut elektrycznych – został obciążony dodatkową stawką 17 proc. Z kolei marki należące do koncernów Geely i SAIC obciążono, odpowiednio, cłami 18,8 i 35,3 proc. Pozostali producenci aut z Państwa Środka musieli zapłacić 20,7 proc. Natomiast, co ważne, aut z napędem hybrydowym – benzynowo-elektrycznym – w ogóle nie objęto nowymi opłatami.
To spowodowało, że Chińczycy zmienili strategię i wykorzystali tę "furtkę". Po prostu zaczęli eksportować więcej hybryd niż aut w pełni elektrycznych. Efekt? Podczas gdy miesięczna sprzedaż chińskich samochodów elektrycznych w Europie wzrosła w ciągu ostatniego roku o 12 proc., eksport hybryd zwiększył się aż o 155 proc. Stały się one najszybciej rosnącym segmentem chińskiego eksportu samochodów, wyprzedzając nawet 100-procentowe "elektryki".
Sprzedaż chińskich hybryd w UE rośnie
Skutki widać już w europejskich salonach samochodowych. W 2024 r. chińskie auta hybrydowe stanowiły jedynie 3 proc. wszystkich sprzedanych aut w tym segmencie. W tym roku ten odsetek wzrósł do 13 proc. Z kolei udział producentów z Państwa Środka w rynku sprzedaży samochodów elektrycznych wzrósł w tym samym czasie z 8 do 12 proc.
W ujęciu globalnym samochody o napędzie hybrydowym stanowią już jedną trzecią chińskiego eksportu samochodów osobowych. Jeśli ten trend się utrzyma, to do połowy 2026 r. wyprzedzą zarówno auta w pełni elektryczne, jak i spalinowe.
Z kolei popyt na "elektryki' rośnie wolniej, niż oczekiwali europejscy decydenci. Mimo to chińskie auta elektryczne nadal zyskują na popularności w UE. Ich głównym atutem pozostaje cena. Aby ją utrzymać, chińscy producenci coraz częściej przenoszą produkcję do Unii Europejskiej, omijając w ten sposób cła importowe kosztem wyższych wydatków lokalnych.
Co może zrobić Bruksela?
Co jeszcze może zrobić Bruksela, by zatrzymać "motoryzacyjną inwazję" z Państwa Środka? "The Economist" wskazuje, że jednym z rozwiązań byłoby zwiększenie przez europejskie firmy motoryzacyjne własnej produkcji hybryd. Inną opcją jest rozszerzenie ceł także na samochody hybrydowe, co zamknęłoby lukę w obecnym systemie. Część europosłów już opowiada się za takim krokiem, choć nie ma pewności, czy faktycznie ograniczyłby on napływ chińskich aut.