Jak wyjaśnił w poniedziałek szef delegacji Esteban Gonzalez Pons, przedstawiciele PE przybyli do Caracas na zaproszenie wenezuelskiego parlamentu jako "pierwsza zagraniczna delegacja uznająca Guaido". W skład grupy wchodzi czterech polityków hiszpańskiej Partii Ludowej (PP) – Gonzalez Pons, Gabriel Mato, Jose Ignacio Salafranca oraz Juan Salafranca – a także Esther de Lange z holenderskiego Apelu Chrześcijańsko-Demokratycznego (CDA).

Gonzalez Pons, który jest szefem deputowanych Partii Ludowej w PE, napisał na Twitterze, że administracja Nicolasa Maduro nie tylko nie pozwoliła jego grupie na opuszczenie lotniska w Caracas i wejście na terytorium Wenezueli, ale też zabrała im paszporty.

"Wyrzucają nas z Wenezueli. Traktują nas tu bardzo źle, a jedynym wytłumaczeniem, jakie nam dają, jest to, że Maduro nas tu nie chce" - poinformował Gonzalez Pons.

Tymczasem przedstawiciel rządu Maduro Jorge Arreaza poinformował, że zakaz wjazdu do Wenezueli dla deputowanych PE wynika z faktu, że "cel ich podróży miał charakter konspiracyjny".

Reklama

"Rząd nie pozwoli, aby skrajna prawica europejska zakłócała spokój i stabilność naszego kraju poprzez kolejną grubiańską ingerencję" - stwierdził Arreaza.

Wyrzucenie z Wenezueli eurodeputowanych potępiły w poniedziałek rano ministerstwa spraw zagranicznych Hiszpanii i Francji.

Hiszpania była jednym z pierwszych krajów, które uznały szefa parlamentu Wenezueli, a zarazem lidera opozycji Juana Guaido za tymczasowego prezydenta tego kraju. W kolejnych dniach uczyniło to ponad 40 innych państw, a także Parlament Europejski.

Na przełomie stycznia i lutego władze Hiszpanii, Portugalii, Francji i Włoch rozmawiały na temat ewentualnego wysłania wojsk do Wenezueli. Rząd Portugalii tłumaczył, że analizuje m.in. opcję pomocy swoim rodakom i osobom pochodzenia portugalskiego w ewakuacji z Wenezueli.

4 lutego administracja Nicolasa Maduro zabroniła wstępu na terytorium tego kraju wysłanemu z inicjatywy MSZ w Lizbonie oddziałowi portugalskiej policji. Elitarna jednostka miała m.in. chronić pracowników ambasady Portugalii w Caracas.

>>> Czytaj też: Wenezuelę zniszczyła korupcja. "Reżim Maduro jest nie tylko okrutny, ale też głupi"