Z uwagi na brak porozumienia, gdzie wysadzać na ląd uratowanych na morzu imigrantów, państwa UE zdecydowały jeszcze w marcu, że operacja Sophia, której celem jest zwalczanie przemytu ludzi przez Morze Śródziemne, przestanie wysyłać jednostki do patrolowania wód.

Choć w poniedziałek Włochy, Malta, Francja, Niemcy i Finlandia porozumiały się w sprawie dobrowolnej redystrybucji migrantów, na poziomie całej UE takiego porozumienia nie ma. Z tego powodu rozmieszczanie morskich jednostek w ramach operacji Sophia ma być nadal zawieszone. "Państwa członkowskie UE (...) kontynuują prace na stosownych forach nad rozwiązaniem dotyczącym schodzenia na ląd" - podkreślono w komunikacie służb prasowych Rady UE.

Unijne stolice deklarują, że są gotowe w razie potrzeby powrócić do tej kwestii, aby dać dowódcy operacji ewentualne nowe wskazówki co do rozmieszczania zasobów morskich.

Najważniejszym zadaniem operacji jest wspieranie UE w zakłócaniu działań przemytników migrantów i handlarzy ludźmi w południowo-środkowym rejonie Morza Śródziemnego. W ramach Sophii szkolona jest też libijska straż przybrzeżna i marynarka wojenna. Unijne siły mają też dbać o egzekwowanie na pełnym morzu u wybrzeży Libii embarga na broń nałożonego na ten kraj przez ONZ.

Reklama

Kwestia funkcjonowania operacji Sophia, w ramach której zwalcza się przemyt migrantów, co kilka miesięcy jest tematem dyskusji w UE. Już w 2018 r. przedłużenie półrocznego mandatu nie było pewne, bo poprzedni rząd Włoch chciał wymusić na innych państwach UE, by rotacyjnie otwierały swoje porty dla statków z migrantami na pokładzie.

Wprawdzie celem operacji nie jest zabieranie na brzeg dryfujących na morzu Afrykanów chcących dostać się do UE, ale zgodnie z międzynarodowym prawem morza jednostki, które zabiorą na pokład rozbitków, mają ich odstawić do najbliższego portu. W praktyce osoby takie trafiają głównie do Włoch. Nowy mandat Sophii wygaśnie 1 kwietnia 2020 r.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)