Ursula von der Leyen w poniedziałek w Berlinie po nominacji przez CDU skomentowała, że "pięć lat temu intuicyjnie odpowiedziała twierdząco" na propozycję objęcia stanowiska w KE. "Dziś, pięć lat później, podejmuję bardzo świadomą i przemyślaną decyzję. Chciałabym kandydować na drugą kadencję" – podkreśliła.

Za sukces swojej pierwszej kadencji uznała m.in. walkę z ekonomicznymi skutkami pandemii COVID-19, a także "promowanie inwestycji w czysty i cyfrowy przemysł". "Dostosowaliśmy Europę do przyszłości i zadań przyszłości" – oceniła von der Leyen.

Przewodniczący frakcji liberalnej FDP w Bundestagu Christian Duerr skrytykował wybór podjęty przez chadecką CDU. "Decyzja CDU o nominacji Ursuli von der Leyen jako głównej kandydatki (...) to niestety opowiedzenie się za biurokracją, przeciw dynamice gospodarki" – zaznaczył Duerr . Przypomniał, że FDP domaga się zwiększenia konkurencyjności i mniej regulacji dla firm.

Sekretarz generalny socjaldemokratycznej SPD Kevin Kuehnert stwierdził natomiast, że "nie rozumie" ponownej nominacji von der Leyen w obliczu częstej krytyki jej osoby ze strony lidera CDU - Friedricha Merza.

Reklama

"Myślę, że można to eufemistycznie określić jako schizofrenię. Każdy, kto wpisze w Google terminy +Merz+, +von der Leyen+ i +krytyka+, znajdzie długi szereg przykładów skrajnego niezadowolenia Friedricha Merza z pracy von der Leyen i Komisji" – wyjaśnił Kuehnert.

Przeciwko kandydaturze von der Leyen ostro wypowiedziała się także Lewica. "Bilans pani przewodniczącej jest katastrofalny: pod jej przewodnictwem podział społeczny w UE pogłębił się" – skomentował Martin Schirdewan, lider Lewicy w Parlamencie Europejskim. Jego zdaniem polityka prowadzona przez obecną szefową KE "pogrążyła miliony ludzi w ubóstwie" i spowodowała wzrost cen energii i żywności.

"Jednocześnie nie udało się jej wypromować społecznie niezbędnej restrukturyzacji przemysłu i gospodarki w UE" – podkreślił Schirdewan. "Przerażający wzrost prawicy jest bezpośrednim skutkiem jej antyspołecznej i oderwanej od rzeczywistości polityki" – dodał.

Europarlamentarzyści z partii Zielonych skrytykowali fakt, że von der Leyen ubiega się o drugą kadencję na stanowisku przewodniczącej KE, nie startując w wyborach. "To irytujące, że von der Leyen nie ma nigdzie na karcie do głosowania" – skomentował rzecznik niemieckich Zielonych w PE Rasmus Andresen.

"Von der Leyen została mianowana przewodniczącą Komisji przez szefów rządów" – zaznaczył poseł Zielonych Daniel Freund. "Odmawiając kandydowania do Parlamentu Europejskiego, von der Leyen (…) najwyraźniej nie ma odwagi stawić czoła głosom wyborców. Ubieganie się o urząd bez udziału w wyborach (…) jest absurdalne" – uzupełnił Freund.

Von der Leyen została przewodniczącą KE w 2019 r., również nie kandydując wcześniej w wyborach europejskich. Wówczas jednak nie była ona czołową kandydatką Europejskiej Partii Ludowej, do której należy m.in. unia CDU/CSU, na przewodniczącą KE. Faworytem do objęcia tego stanowiska był polityk CSU Manfred Weber. Poprzednik von der Leyen na stanowisku - Jean-Claude Juncker - w 2014 roku również został przewodniczącym Komisji Europejskiej, nie startując wcześniej w wyborach do europarlamentu.

mszu/ adj/