Do sierpnia 2026 r., kiedy kończy się horyzont czasowy programu, Polska zobligowana jest zrealizować 55 reform, przeprowadzić 56 inwestycji i spełnić 314 mierników (kamieni milowych i wskaźników). Tylko wówczas Polska otrzyma z Brukseli całą zapisaną w KPO kwotę, czyli prawie 60 mld euro.

„W obliczu bardzo krótkiego okresu na zakończenie realizacji inwestycji w ramach KPO, kluczowe jest podjęcie niezwłocznego dialogu z Komisją Europejską mającego na celu urealnienie założeń Krajowego Planu Odbudowy. Już dziś widać, że część inwestycji – biorąc pod uwagę stan przygotowań do ich wdrażania – nie będzie mogła być zrealizowana w wymaganym horyzoncie czasowym” – pisze w raporcie firma Crido, która zbadała stan przygotowania Polski do wykorzystania środków z KPO.

Zdaniem analityków tej firmy ostatnie komunikaty płynące z ust przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen są optymistyczne, a rząd Donalda Tuska może liczyć na przychylność KE. Nie oznacza to jednak, że środki alokowane Polsce w ramach Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności zostaną automatycznie udostępnione do naszej dyspozycji. Instrument na opiera się bowiem na wynikach” – wskazuje Crido.

Reklama

Czym jest KPO?

W lipcu 2020 r. Rada Europejska wyraziła zgodę na uruchomienie funduszu odbudowy – nazwanego Next Generation EU - na kwotę 750 mld EUR.Miała to być odpowiedź na pandemię Covid-19, która bardzo silnie uderzyła w gospodarki krajów unijnych. Środki z funduszu mają na celu stymulować i przekształcać europejskie gospodarki w kierunku bardziej innowacyjnych, ekologicznych, cyfrowych, dbających o zdrowie i życie swoich obywateli.

Każdy kraj członkowski musiał przedstawić dokładny plan reform i inwestycji, które miałyby być zrealizowane z Next Generation EU do 2026 r. Warszawa swój plan przedstawiła Komisji Europejskiej w maju 2021 r., ale finalne jego zatwierdzenie przez Brukselę miało miejsce ponad rok później – w czerwcu 2022 r.

„To spowodowało, że już na starcie krajowy plan nabrał olbrzymich opóźnień, a wobec braku wypełnienia krytycznych kamieni milowych zapisanych w KPO (zwłaszcza dot. wprowadzenia określonych reform i zmian w wymiarze sprawiedliwości) opóźnienia się pogłębiały” - ocenia Crido.

Z KPO Polska może otrzymać 59,8 mld euro (268 mld zł), w tym 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek. Zgodnie z celami UE znaczną część tych funduszy przeznaczona będzie na cele klimatyczne (46,60 proc.) oraz na transformację cyfrową (21,36 proc.).

Pieniądze z KPO pomogą szybciej osiągnąć wyznaczone wcześniej cele dla transformacji gospodarki. Mają stymulować wzrost gospodarczy, wzrost zatrudnienia i inwestycji. Fundusze będą inwestowane m.in. w rozwój gospodarki, innowacje, środowisko, cyfryzację, edukację i zdrowie.

Ile możemy stracić?

Zdaniem analityków Crido, wartość środków, które mogą Polsce przepaść, może przekraczać 200 mld zł, z czego ok. 50 mld zł w części grantowej oraz ok. 150 mld zł w części pożyczkowej.

„Ostrożnie szacując, pula zagrożonych niewykorzystaniem środków wynosi pomiędzy 150 a 210 mld zł. Napotykamy dużą trudność w precyzyjnym przybliżeniu tej kwoty ze względu na braki informacyjne oraz mglistą politykę informacyjną stosowaną przez poszczególne resorty” – wskazuje raport.

W części grantowej zagrożonych jest ok. 30 inwestycji na 41, w ramach których dotychczas niezainwestowane środki opiewają na kwotę ponad 50 mld zł.

W części pożyczkowej ryzyko niezrealizowania inwestycji dotyczy w zasadzie wszystkich przypadków, co oznacza, że zagrożona może być niemal cała kwota przypadająca na część pożyczkową programu, czyli ponad 150 mld zł.

„Oznacza to, że na ok. 2,5 roku przed zakończeniem wdrażania KPO za ryzykowne należy uznać inwestycje opiewające na co najmniej 50 proc. całkowitego budżetu Krajowego Planu Odbudowy” – podsumowują analitycy Crido.

Inne kraje wzorem

W ocenie Hanny Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, przed Polską – merytorycznymi ministerstwami oraz przedsiębiorcami – czas „wielkiej mobilizacji”

- Inwestycje publiczne np. w ochronę zdrowia, infrastrukturę, budowę placówek oświatowych czy w cyfryzację, cieszą przedsiębiorców, bo będą one napędzać gospodarkę i będą przynosić zlecenia dla naszych firm budowlanych czy IT – mówi Mojsiuk.

Polska nadal czeka na pierwsze przelewy z Brukseli. Tymczasem niektóre kraje, jak Francja, Włochy czy Hiszpania, wydały już prawie połowę środków, które otrzymały w ramach KPO.

- To idealny przykład, na jakim etapie jesteśmy i jak bardzo musimy przyspieszyć, żeby zrealizować inwestycje z KPO. Stąd apel przedsiębiorców ze Szczecina, by przygotować szybką ścieżkę składania wniosków i weryfikacji ich na realizację projektów, które będą mogły otrzymać dofinansowanie – mówi Hanna Mojsiuk.

Co dalej?

Z raportu wynika, że Krajowy Plan Odbudowy oraz stosowana przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz poszczególne resorty polityka informacyjna jest skrajnie nietransparentna.

„Opinia publiczna ma utrudniony dostęp do informacji wskazujących na stan zaawansowania poszczególnych reform i inwestycji. Również wnioski składane do poszczególnych resortów w trybie dostępu do informacji publicznej nie zawsze skutkowały uzyskaniem transparentnej informacji o stanie zaawansowania poszczególnych inicjatyw zaplanowanych w ramach KPO” – napisano w dokumencie.

Crido ocenia, że wg stanu na początek 2024 r. wyłania się obraz „niemal całkowitego zaniedbania części pożyczkowej programu”. Reszta inwestycji jest na stosunkowo wczesnym etapie przygotowań do wdrożenia.

„Wobec tego postulujemy rewizję inwestycji uwzględnionych w części pożyczkowej programu, dla których przewidziane jest udzielanie bezzwrotnego finansowania na rzecz ostatecznych odbiorców wsparcia: niskie zainteresowanie pożyczkowymi instrumentami wsparcia w wielu przypadkach wynika ze stosunkowo niskiej atrakcyjności projektowanego wsparcia finansowego” – napisano.

Mojsiuk z Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie dodaje, że środki z KPO to szansa na poprawę konkurencyjności, ale i dynamiczny rozwój w sektorach, które muszą się zmieniać, a dotychczas wielu firmom brakowało na to pieniędzy i wymienia m.in. inwestycje energetyczne.