W niedzielę samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Potwierdziły też, że do pasażerskiej maszyny poderwały myśliwiec MiG-29.

Działania Białorusi potępiło wiele państw, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu". W nocy z poniedziałku na wtorek szefowie unijnych państw i rządów zdecydowali o nałożeniu kolejnych sankcji na przedstawicieli reżimu białoruskiego, jak również sankcji gospodarczych na Białoruś. Unijna przestrzeń powietrzna ma też zostać zamknięta dla białoruskich linii lotniczych.

Uprowadzenie Pratasiewicza skomentowały także amerykańskie gazety. "Washington Post" porównał Łukaszenkę do "jego patrona" prezydenta Rosji Władimira Putina, który "ani odrobinę nie przejmuje się demokracją i jej podstawowymi wartościami". Dziennik wskazał, że obaj przywódcy stosują "porwania, zabójstwa, otrucia oraz zastraszenia zarówno u siebie jak i - coraz częściej - za granica" i zaproponował, by administracja prezydenta USA Joe'go Bidena "rozważyła" nałożenie kolejnej tury sankcji. "Poprzednie sankcje USA nie zmieniły ani trochę trajektorii działań Łukaszenki, pora na wprowadzenie takich, które zabolą. Należy (...) celować w sieci finansowe i oligarchów, którzy wzmacniają Łukaszenkę" - zaznaczono.

"Jako przywódca, Łukaszenka przypomina kierowcę z zakładnikiem na tylnym siedzeniu zjeżdżającego ostro w dół na zły pas autostrady" - określił prezydenta Białorusi "Washington Post".

Reklama

"The New York Times" z kolei stwierdził, że "uprowadzenie" komercyjnego samolotu, by wyprowadzić z niego dziennikarza opozycyjnego oznacza, że Łukaszenka "posunął się za daleko" a odpowiedź na jego działanie powinna być "szybka". Zwrócono uwagę, że Łukaszenka pozostał "niewzruszony" i udał się "jak zwykle na spotkania biznesowe". "Jego działania powielają niepokojące schematy poczynań autokratów gotowych ignorować międzynarodowe normy, żeby dorwać swoich krytyków. Występne ataki na byłych ruskich szpiegów Aleksandra Litwinienki oraz Siergieja Skripala, saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego oraz brata przyrodniego Kim Dzong Una są jednymi z najbardziej haniebnych tego typu działań" - przypomniał dziennik.

"Jednak ten incydent odsłania niepokojącą prawdę: autokraci usiłujący poszerzyć swoje represje poza granice swoich krajów czują się coraz bardziej ośmieleni, by to robić. Odstraszanie ich, w zbyt wielu przypadkach, zawiodło" - zauważono.