Naszym priorytetem jest jednak ewakuacja i jej bezpieczeństwo, w tym bezpieczeństwo naszych żołnierzy - poinformował Pentagon podczas piątkowego briefingu dla prasy.
Czwartkowe zamachy w pobliżu lotniska w Kabulu przeprowadził jeden zamachowiec samobójca - poinformował w piątek gen. sił lądowych William Taylor. Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że USA zachowają swoją zdolność operacyjną w Kabulu tak długo, jak to będzie możliwe.
Zapewnił też, że USA będą w stanie ewakuować ludzi z Kabulu "do ostatniej chwili".
"Mogę potwierdzić, że nie sądzimy, iż doszło do drugiego wybuchu w hotelu Baron lub jego pobliżu" - oznajmił gen. Taylor.
Wciąż istnieją konkretne wiarygodne zagrożenia atakiem ze strony Państwa Islamskiego w Afganistanie - oznajmił rzecznik Pentagonu adm. John Kirby. Jak dodał, służby stale monitorują sytuację "niemal w czasie rzeczywistym".
Kirby stwierdził, że w odpowiedzi na czwartkowy atak na kabulskim lotnisku wojskowi dowódcy na miejscu podjęli działania, by we współpracy z talibami rozszerzyć kordon bezpieczeństwa wokół lotniska i zamknąć część dróg.
Przyznał jednocześnie, że zamach świadczył o tym, że "nasze przygotowania były niewystarczające". "Jasne jest, że coś poszło nie tak" - dodał rzecznik.