Redakcja Politico podkreśla, że od czasu swojej pierwszej kampanii prezydenckiej Donald Trump cieszy się pewnym poziomem podziwu ze strony Moskwy. A dokładniej, Władimir Putin ceni sobie, że Trump podziwia właśnie Putina. „Kremlowi podoba się fakt, że wysoki, bogaty Trump odczuwa absolutny respekt przed Putinem” – mówi Nina Chruszczowa, profesor w The New School w Nowym Jorku i prawnuczka byłego premiera Związku Radzieckiego Nikity Chruszczowa. „To daje Putinowi przewagę”. I podczas gdy persona Trumpa jako siłacza i jego sztuczna opalenizna mogą być śmieszne dla purytanów w Europie Zachodniej, rosyjskiej elicie nie są obce ostentacyjne pokazy bogactwa ani, delikatnie mówiąc, autokratyczne tendencje ich polityków – dodaje Politico.
Trump jest bliski Kremlowi
Konspiracyjne myślenie Trumpa również rezonuje z głęboko zakorzenionym przekonaniem wielu Rosjan. Oczywiście najważniejsze jest jego stanowisko w sprawie Ukrainy. Kandydat Republikanów zobowiązał się do zakończenia wojny w ciągu jednego dnia, prawdopodobnie poprzez zmuszenie Kijowa do ustępstw terytorialnych. Jego kandydat na wiceprezydenta JD Vance jest zaciekłym krytykiem udzielania Ukrainie większej pomocy.
Putin potrzebuje zwycięstwa
Trump ma jednak pewną wadę. Jak Moskwa przekonała się na własnej skórze podczas jego pierwszej kadencji, Trump nie zawsze dotrzymuje obietnic. W szczególności nie udało mu się naprawić stosunków z Rosją i znieść zachodnich sankcji za zajęcie Krymu i wschodniej Ukrainy.
Osiem lat później, gdy trzydniowy plan inwazji Putina zbliża się do końca trzeciego roku, Moskwa ma wątpliwości, czy wrogość Waszyngtonu zostanie rozproszona nawet przez najbardziej przyjaznego Kremlowi prezydenta. „Putin desperacko potrzebuje zwycięstwa” – powiedział Abbas Galliamow, były autor przemówień na Kremlu, o przedłużającej się wojnie.
Słowa Trumpa o zakończeniu wojny i dobrych relacjach z Rosją Dmitrij Miedwiediew, zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji, nazwał „banałami”. „On nie może zakończyć wojny. Ani w jeden dzień, ani w trzy dni, ani w trzy miesiące. A jeśli naprawdę spróbuje, może być nowym JFK” – dodał Miedwiediew na Telegramie. „Niezależnie od tego, kto wygra wybory, nie widzimy perspektyw na to, by Ameryka zmieniła swój rusofobiczny kurs” – powiedział w tym tygodniu rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Putin popiera Kamalę Harris?
Kamala Harris we wrześniu otrzymała sarkastyczne poparcie Putina. Prezydent Joe Biden był „naszym faworytem, jeśli można to tak nazwać” – powiedział Putin podczas panelu na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku. Gdy Biden odpadł z wyścigu, Putin powiedział, że Rosja zrobi to, o co prezydent Demokratów poprosił swoich zwolenników i „wesprze” Harris. „Ma taki ekspresyjny i zaraźliwy śmiech, to pokazuje, że dobrze sobie radzi” – stwierdził, wywołując śmiech publiczności.
Galliamow lekceważąco odniósł się do komentarzy Putina. „To tradycyjna operacja pod przykrywką KGB, która ma przynieść korzyści Trumpowi” – skomentował. Chruszczowa twierdzi jednak, że słowa Putina mogą zawierać ziarno prawdy.
Obietnica Trumpa o szybkim zakończeniu wojny na Ukrainie, nawet takiej, która zapewni Moskwie terytorium, może nie być preferowanym przez Putina rezultatem. Putin „uczynił wojnę centralnym elementem swojego dziedzictwa, więc będzie ją prowadził tak długo, jak będzie musiał, chciał i mógł” – tłumaczy Chruszczowa. Harris mogłaby w tym pomóc, przedłużając status quo. To może działać na korzyść Rosji, jako że determinacja Zachodu słabnie wobec nieustannej ofensywy Kremla. Kamala Harris symbolicznie może służyć Putinowi za uzasadnienie dla jego niekończącej się wojny przeciwko temu, co nazywa „amerykańską hegemonią”.
Rosja głosuje na chaos i polaryzację
Kreml bez wątpienia miesza w tegorocznych wyborach. Amerykańscy eksperci ds. wywiadu i technologii oskarżyli Rosję o rozpowszechnianie fałszywych filmów i innych dezinformacji mających na celu wpłynięcie na kampanię. Gdyby Moskwa miała oddać głos, nie ma wątpliwości, że zagłosowałaby za chaosem, polaryzacją i rozczarowaniem amerykańską demokracją.