Najbogatsi przesiedli się z pierwszej klasy na pokłady prywatnych samolotów. Zainteresowanie jest tak duże, że na rynku brakuje wolnych maszyn. Jak podaje „The Financial Times” za Międzynarodowym Stowarzyszeniem Dystrybutorów Samolotów, na sprzedaż jest zaledwie ok. 5 proc. z całej światowej floty prywatnych odrzutowców. To nawet o połowę mniej niż przed pandemią, a większość z nich to już leciwe modele. Nowe sprzedawane są na pniu.
Jetcraft, największa globalna korporacja zajmująca się kupnem i sprzedażą prywatnych samolotów, ocenia, że rynek będzie przyciągał coraz większą liczbę chętnych decydujących się na starsze, łatwiej dostępne modele. Według prognoz firmy do 2023 r. rynek samolotów używanych będzie cztery razy większy niż nowych.
Gdy w czasie kolejnych lockdownów linie lotnicze na całym świecie liczyły gigantyczne straty, firmy obsługujące loty prywatne otwierały nowe kierunki i konstruowały coraz bardziej wyrafinowane oferty.
Treść całego artykułu można przeczytać we wtorkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.
Reklama