Pytany o liczbę zakażeń koronawirusem w Polsce w ciągu doby minister zdrowia odpowiedział: "ta liczba oscyluje w okolicach czterystu".

"Liczba zachorowań oczywiście rośnie oraz będzie przyrastała" - podkreślił. "To, czy uda się to ograniczyć - to tylko od nas zależy" - wyjaśnił Szumowski.

Minister zdrowia zwrócił uwagę, że "nic nie wskazuje na to, żeby epidemia miała wygasnąć w najbliższych tygodniach". "W związku z tym, analizujemy tutaj wspólnie z panem premierem możliwości dalszych naszych działań w perspektywie najbliższych tygodni" - podkreślił Szumowski.

Szumowski: niedługo będziemy prosili, żeby cały personel medyczny nosił maseczki w pracy

Reklama

Minister zdrowia poinformował na konferencji prasowej, że "w zeszłym tygodniu tylko zostały wydane decyzje i uruchomione zostały wydania z magazynów - 7 mln 240 tys. maseczek, 2 mln 690 tys. rękawiczek, 400 tys. litrów płynu do dezynfekcji, 500 tys. masek Hepa". "Kupiliśmy we własnym zakresie blisko 1000 respiratorów, 165 z nich już jest u nas" - dodał Szumowski.

Przekazał, że ten sprzęt został dostarczony do 19 szpitali jednoimiennych, 80 szpitali, gdzie są oddziały zakaźne, ale również do ponad 500 szpitali w Polsce. Jak mówił, "105 z nich to są szpitale onkologiczne i hematologiczne bądź oddziały onkologiczne i hematologiczne". "Tam wiemy, że są pacjenci, którzy są najbardziej narażeni" - dodał szef resortu zdrowia.

Szumowski powiedział, że "7 mln maseczek, czy 0,5 mln masek Hepa" trafiło do ponad 1580 zespołów ratownictwa medycznego, ponad 9 tys. praktyk lekarzy POZ, do 13 tys. 700 aptek, do laboratoriów, do policji, do straży granicznej.

Zapewnił, że w kolejnych tygodniach realizowane będą kolejne dostawy. Podkreślił, że to "niezwykle ważne, dlatego, że już w tej chwili mamy taki etap epidemii, że niedługo prawdopodobnie będziemy prosili, żeby cały personel medyczny nosił na stałe maseczki w pracy po to, żeby chronić swoich kolegów, chronić pacjentów" - powiedział.

"Wiemy, że coraz więcej jest transmisji poziomej wirusa. Chcemy, żeby ten sprzęt ochrony był wszędzie dostępny, bo musimy chronić medyków. W pierwszej kolejności medyków, w szerokim tego słowa znaczeniu, począwszy od laboratoriów, a skończywszy na transporcie czy personelu, który pracuje w szpitalach" - podkreślił Szumowski. Wskazał, że "tam to ryzyko zakażenia jest największe".

Szumowski: testy immunoenzymatyczne rozdysponowane do szpitali zakaźnych

Minister był pytany na konferencji prasowej w Warszawie, kiedy zapadnie decyzja, czy obecne restrykcje w związku z epidemią koronawirusa zostaną przedłużone i będą obowiązywać dłużej niż do połowy tygodnia. "W tym tygodniu oczywiście podejmiemy decyzję. Ja będę rekomendował decyzje panu premierowi do dalszych działań już po świętach" - odpowiedział Szumowski.

Na pytanie czy zwiększenie liczby testów jest kluczowym elementów procesu zdejmowania ograniczeń i przy jakim poziomie testowania będzie to możliwe szef MZ odpowiedział: "Oczywiście zwiększenie liczby testów jest jednym z elementów kontroli epidemicznej. I z jednej strony ta liczba testów jest rosnąca i będzie rosnąca - uruchamiamy wszystkie laboratoria w kraju. Jednocześnie w pewnym momencie zaczniemy na szerszą skalę używać tych testów immunoenzymatycznych. One mówią o tym, czy ktoś nabył już odporności, czy przechorował chorobę". Podkreślił, że dziś ich zastosowanie jest jeszcze ograniczone, bo ludzi, którzy przeżyli chorobę i mają nabytą odporność na koronawirusa jest stosunkowo mało. Poinformował, że te testy rozdysponowano do szpitali zakaźnych, gdzie są one sprawdzane. "W pewnym momencie będą one używane na masową skalę, by mieć pewność, które osoby mogą normalnie funkcjonować, bo są odporne na koronawirusa" - zaznaczył Szumowski.

"W tej chwili testujemy około 6 tys. na dobę. Możliwości laboratoriów są znacznie większe. W tej chwili w laboratoriach jest już na miejscu 150 tys. testów. Kolejne 500 tys. jest zakontraktowane. W sumie mamy zakontraktowanych blisko 800 tys. tych testów genetycznych oczywiście" - podkreślił na konferencji prasowej Szumowski.

Dodał, że w Polsce są także testy immunologiczne, tzw. szybkie testy, które zostały dostarczone do szpitali "w celu przebadania, sprawdzenia, jak one będą sprawdzały się w polskich warunkach".

"Te wszystkie dane mówią o tym, że chcemy, żeby jak najszybciej i jak najwięcej testować" - zapowiedział minister. Zwrócił uwagę, że "medycy mają szybką ścieżkę testowania". "Jak popatrzymy na cyfry, na liczby, u nas jest około 5 proc. dodatnich wyników w całej puli testów, w innych krajach te cyfry wahają się od 7,5 w Izraelu, 6 w Czechach, a we Francji czy w Wielkiej Brytanii wręcz sięgają powyżej 20 proc." - podkreślił Szumowski.

Ocenił, że "to nadal pokazuje, że na ilość zakażonych u nas robi się tych testów stosunkowo dużo, ale - jak mówił - ta ilość będzie zwiększana "w ramach możliwości całego systemu, w ramach możliwości laborantów i diagnostów laboratoryjnych". Minister zdrowia poinformował, że w sobotę zostało wydane zarządzenie Narodowego Funduszu Zdrowia, zgodnie z którym każdy szpital miał prawo przeprowadzać testy dla swoich pacjentów i swojego personelu. "Chcemy, żeby już jak najszerzej te testy docierały do ludzi, do personelu medycznego" - powiedział Szumowski. "Od dzisiaj wszystkie szpitale w Polsce będą mogły mieć zapłacone przez NFZ za wykonane testy na rzecz swoich pacjentów i na rzecz swoich pracowników, czyli nie tylko szpitale zakaźne, nie tylko sanepidy, ale już teraz wszystkie jednostki w Polsce" - wskazał minister.

>>> Czytaj też: Ekspert: Terapia innowacyjna u pacjentów z COVID-19 przyniosła bardzo dobry efekt