Ponad milion ukraińskich imigrantów, którzy przybyli w ostatnich latach do Polski, to za mało, aby zaspokoić rynek pracy nad Wisłą, gdzie panuje rekordowo niskie bezrobocie, a gospodarka w 2017 roku może urosnąć o ponad 3 proc.

Zajęcie Krymu przez Rosję w 2014 roku, separatystyczny konflikt na wschodzie Ukrainy oraz trwająca przez dwa lata recesja skłoniły wielu Ukraińców do przyjazdu nad Wisłę.

Wyższe wynagrodzenia i ułatwiony dostęp do rynku pracy dodatkowo zdecydowały o wyborze Polski jako miejsca migracji Co więcej, stosunkowo bliskie więzy kulturowe oraz dogodne połączenia autobusowe między oboma krajami również nie były czynnikami bez znaczenia.

Według oficjalnych statystyk liczba Ukraińców, którzy w ostatnich latach przybyli do Polski, jest porównywalna do liczby imigrantów, którzy w latach 2015-2016 przyjechali do Niemiec – kraju o dwa razy większej liczbie ludności niż Polska.

„Na wyjątkowo dużą skalę imigracji miały wpływ nie tylko czynniki gospodarcze, ale także polityczne” – komentuje Jakub Binkowski, ekspert ds. imigracji ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Reklama

Pomimo, że liczba pracowników z Ukrainy w Polsce w ubiegłym roku przekroczyła rekordowy poziom 1,3 mln, to prawie połowa pracodawców poszukiwała Ukraińców. Powód? Nie było możliwości zatrudnienia Polaków – wynika z ankiety przeprowadzonej przez Work Service w styczniu tego roku wśród 300 firm. Prawie 40 proc. firm z obszaru sprzedaży i usług polega na Ukraińcach.

Fala imigrantów z Ukrainy opóźniła o 5 lat starzenie się polskiego społeczeństwa, a to nie lada wyczyn w społeczeństwie, które należy do najszybciej starzejących się w Europie oraz ma jeden z najniższych współczynników dzietności.

Ryzyko wzrostu inflacji

Adam Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego (NBP) ostrzegł, że Polska zmaga się z niedoborem pracowników, a bezrobocie jest poniżej „naturalnego poziomu”. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej (RPP) w czasie spotkania w lutym wyrazili obawę, że wraz ze spadkiem bezrobocia w nadchodzących kwartałach wzrost wynagrodzeń może znacząco przyspieszyć.

Wydaje się, że sytuację pogarszają dodatkowo niektóre posunięcia rządu, takie jak obniżenie wieku emerytalnego. W wyniku tych działań deficyt siły roboczej może być jeszcze większy.

Stopa bezrobocia w Polsce znajduje się obecnie na najniższym poziomie od 1992 roku, czyli od momentu publikowania tego typu danych. W poprzednim kwartale bezrobocie w Polsce wyniosło 5,5 proc. Kwartał wcześniej wyniosło 5,9 proc.

W styczniu płace wzrosły średnio o 4,3 proc. wobec poprzedniego roku. To najwyższe tempo wzrostu płac od 5 miesięcy. W 2016 roku średnie tempo wzrostu płac wynosiło 4 proc. Wyższe płace mogą doprowadzić do dalszego wzrostu inflacji.

5 milionów pracowników

Z szacunków Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wynika, że aby utrzymać tempo wzrostu gospodarczego, Polska w ciągu kolejnych 20 lat będzie potrzebowała ok. 5 milionów pracowników. Kraj w ciągu pięciu lat ma otrzymać ok. 100 mld euro z funduszy europejskich, jeśli zabraknie mu siły roboczej, to ryzykuje spowolnieniem gospodarczym.

„Polska musi przyspieszyć prace, aby zakończyć główne projekty inwestycyjne” – komentuje Maciej Witucki z Work Service. „Bez pracowników z Ukrainy wiele firm może nie zrealizować swoich planów” – ostrzega.