Srebrny sumiasty wąs to atrybut, który mógłby wskazywać, że mamy do czynienia z rzeźbiarzem lub malarzem. Człowiekiem o artystycznej duszy bądź właścicielem gospodarstwa rolnego. I faktycznie, żadna z tych profesji nie jest obca Władysławowi Grochowskiemu, prezesowi Grupy Arche. Jednak to nie one uczyniły go znanym w świecie biznesu. Stało się tak za sprawą wejścia w branżę deweloperską
W okresie transformacji w 1991 r. Władysław Grochowski założył własną firmę, do tego w nowym dla siebie sektorze. Uznał, że sytuacja gospodarcza będzie sprzyjać tego typu działalności. Nie mylił się. Dziś jego firma Arche plasuje się w gronie największych w Polsce. Jej przychody za ostatni rok przekroczyły 300 mln zł. Tylko w ciągu dwóch ostatnich lat zwiększyły się o ponad 100 mln zł. Jeszcze szybciej rosną zyski Grupy. W 2016 r. wyniosły 23,6 mln zł, prawie dwa razy więcej niż w 2014 r. Plany: dalsza poprawa dynamiki wzrostu, wypracowanie sprzedaży na poziomie 400 mln zł i zysku rzędu 30 mln zł.
Dotychczas grupa wybudowała ponad 6 tys. mieszkań. – W tym roku chcemy oddać kolejnych 600–700 nowych lokali – wylicza Władysław Grochowski.
Ale nie tylko. W ostatnich latach Władysław Grochowski mocno zdywersyfikował działalność Grupy. W ten sposób uczynił ją bardziej odporną na wahania koniunktury, zapewniając sobie też dodatkowe źródła przychodów. Od około pięciu lat firma zwiększa aktywność w segmencie hoteli.
– Wejście w nowy segment było czystym przypadkiem. Stałem się właścicielem hal i budynku biurowego w Siedlcach. Nie miałem początkowo pomysłu, co z tym zrobić. Zdecydowałem się na przerobienie nieruchomości na park handlowy i hotel. Udało się, dlatego kilka lat później zainwestowałem w hotel w Łochowie i w Warszawie – Hotel Puławska Residence. Po tych trzech inwestycjach uznałem, że poznałem rynek na tyle, że mogę prowadzić w nim działalność na stałe, a nie z przypadku – komentuje początki Władysław Grochowski.
Reklama
Dziś w portfolio Arche jest osiem hoteli. Pięć kolejnych jest w budowie, a kilka kolejnych w przygotowaniu. Jak wylicza Władysław Grochowski, Grupa jest w posiadaniu terenów, na których może powstać w sumie 15 obiektów. W sprawie pozyskania kolejnych prowadzi rozmowy.
– Moim marzeniem jest zbudowanie własnej sieci, największej w kraju, ale innej niż wszystkie. Takiej, w której każdy obiekt będzie niepowtarzalny, inny od pozostałych – zapowiada Władysław Grochowski.
Drogą do sukcesu ma być ich lokalizowanie w zabytkowych wnętrzach. Jak zapewnia prezes Arche, tylko te są w stanie zagwarantować niepowtarzalny charakter obiektowi. Dlatego hotel w Gdańsku powstanie na miejscu dawnego dworu Uphagena, a we Wrocławiu w klasztorze z końca XIX wieku.
– Takie podejście znacząco podraża koszty inwestycji. W ten sposób jednak można zbudować markę, która w przyszłości będzie zyskiwała tylko na wartości. Poza tym to nasza metoda na wyróżnienie się na coraz bardziej konkurencyjnym rynku – dodaje.
Od około trzech lat w skład Grupy Arche wchodzi też sieć gastronomiczna. Zaczęło się od otworzenia baru Zaścianek. Dziś pod tą marką działa 10 placówek. Kolejne trzy są tuż przed otwarciem.
– Widzę potencjał na co najmniej kilkaset barów w całej Polsce, ale i w Europie. Dziś, kiedy wreszcie udało mi się znaleźć osoby do prowadzenia sieci, jestem spokojny o jej rozwój. Długo bowiem szukałem, już traciłem nadzieję, że to się uda. Menedżerów znalazłem oczywiście w rodzinie. W tej chwili jedynym kłopotem, z którym się borykam, jest brak dobrych lokalizacji i pracowników. Ten ostatni udaje mi się zażegnać, zatrudniając osoby z Ukrainy – wylicza Władysław Grochowski. Przyznając, że biznes gastronomiczny ma dziś pod górkę, i to słyszy od wszystkich wokół. W przygotowaniu potraw wrócił do korzeni: żadnych półproduktów, codziennie świeże dania, z minimalną liczbą przypraw. Jest drożej i trudniej, ale się opłaca. Klientela jest nie tylko z Polski, ale też z Francji, Japonii czy innych krajów świata.
Skąd to zacięcie do biznesu u absolwenta Liceum Plastycznego w Lublinie i Wydziału Operatorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi.
Jak przyznaje za każdym razem w wywiadach, od najmłodszych lat starał się być niezależny finansowo. Dlatego podejmował się różnych zadań, by zrealizować swój cel. W liceum zarabiał, robiąc zdjęcia, po studiach rozpoczął biznes ogrodniczy. Zaczął od kilku hektarów, na których uprawiał wszelkie możliwe owoce i warzywa, które sprzedawał do spółdzielni i na wolnym rynku. W latach największej świetności jego gospodarstwo liczyło ponad 10 ha.
Ciągle jednak miał poczucie, że wykonywana praca nie jest tą, która daje 100 proc. satysfakcji. Dlatego dał się namówić księdzu na objęcie stanowiska wójta w gminie Trzebieszów na Lubelszczyźnie. Był nim przez dwie kadencje. W tym czasie odniósł swój pierwszy wielki sukces. Gmina za jego rządów znalazła się w pierwszej dziesiątce w kraju pod względem inwestycji.
– Tak się stało, bo 70 proc. budżetu gminy co roku przeznaczałem na inwestycje. Kierowałem się mottem: lepiej wytwarzać niż przejadać – zaznacza Grochowski.
Po wyjściu z samorządu postanowił poświęcić się własnej firmie. Dziś nie żałuje i też nie szuka nowego sposobu na biznes.
– Na mieszkaniówce wciąż zarabia się dobre pieniądze. Branża gastronomiczna natomiast zapewnia dobrą stopę zwrotu. Nie widzę więc potrzeby zmian. Szczególnie, że dziś praca daje mi dużo zadowolenia. Choć jestem bliski wieku emerytalnego, nie zamierzam przestawać być aktywny zawodowo. To najlepszy dowód na to, że czerpię przyjemność z tego, co robię – komentuje prezes Arche. W jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że rano się zrywa i cieszy się z każdego nowego dnia. Cieszy się też z każdego kolejnego projektu, który skończy.
OPINIA
ikona lupy />
Władysłw Grochowski, prezes Grupy Arche / Media

Firma Arche stanowi inspirujący przykład, dowodzący, że można z sukcesem łączyć dużą skalę działania z indywidualnym i rodzinnym podejściem do projektów. Można iść pod prąd, a mimo to zbudować firmę deweloperską, której aktywa przekraczają 500 mln zł. Kolejne projekty Arche, tworzone w zabytkowych budynkach, pokazują odwagę inwestycyjną firmy i są zgodne z zasadą prezesa Władysława Grochowskiego, by nie powielać cudzych pomysłów – dlatego każda inwestycja, której się podejmuje, jest unikalna. Uznanie budzi także to, że w swoich decyzjach biznesowych firma kieruje się troską o jakość naszego wspólnego otoczenia.

PARTNER

ikona lupy />