Niedawno sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych poparła jednogłośnie projekt ustawy autorstwa PSL, który zakłada brak zmiany czasu na letni i zimowy. "Czas letni miałby obowiązywać cały rok, od 1 października 2018 r." - wyjaśniał prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

O problemie wpływu zmiany czasu na zdrowie fizyczne i psychiczne człowieka, a także o odpowiedziach, jakie daje w tej sprawie nauka PAP rozmawiała z dr n. med. Dorotą Wołyńczyk-Gmaj, psychiatrą, specjalistą ds. zaburzeń snu.

PAP: Co nauka mówi o wpływie zmiany czasu na stan zdrowia człowieka?

Dorota Wołyńczyk-Gmaj: Jeżeli ktoś oczekuje tu jednoznacznej odpowiedzi, to muszę go zmartwić: wyniki badań są sprzeczne lub wykluczające się. Wynika to z faktu, że badania są prowadzone na różnych grupach, w różnych krajach leżących na różnych szerokościach geograficznych, i różne są metodologie tych badań. Trudno zatem jednoznacznie stwierdzić, jak zmiana wpływa na stan zdrowia człowieka.

Reklama

PAP: Jak wyglądają takie badania? Kogo się bada, i pod jakim kątem?

DWG: Przedmiotem takich badań może być np. wpływ zmiany czasu na ryzyko zawału serca. Duże narodowe badania tego rodzaju przeprowadzała Finlandia w latach 2001-2009. Były to bardzo duże badania: ponad 6000 osób badano wiosną, ponad 8000 podczas jesiennej zmiany czasu. Okazało się, że kilka dni po zmianie czasu następował wzrost liczby zawałów, przy czym przy zmianie wiosennej chodziło o środę, zaś przy zmianie jesiennej to czwartek okazywał się dniem tygodnia z największą liczbą zawałów. Analiza całego tygodnia po zmianie czasu nie wskazywała jednak, by następował istotnie większy wzrost incydentów wieńcowych. Do podobnych wniosków prowadziła analiza przeprowadzana pod kątem liczby udarów mózgu. Finowie zajmowali się tą sprawą w latach 2004-2013. A jednak we wnioskach wystąpiła pewna różnica, bowiem wzrost udarów – w dwa dni po zmianie czasu zarówno jesienią, jak i wiosną – występował wyłącznie u mężczyzn. Jeśli chodzi o statystykę w ujęciu całego tygodnia, to podobnie jak w przypadku zawałów, nie obserwowano tu istotnego wzrostu. Znane są badania amerykańskie, które straszyły dużo większą zapadalnością zarówno na incydenty wieńcowe, jak i mózgowe. Były jednak prowadzone na mniejszych grupach, przez co ich wyniki pozostają wątpliwe.

PAP: Zawał czy udar to poważne incydenty zdrowotne, czy jednak zmiana czasu może negatywnie wpłynąć na życie teoretycznie zdrowego człowieka?

DWG: Bez wątpienia wpływa ona na jakość snu. W przypadku zmiany jesiennej cierpimy z powodu utrudnionego zasypiania, zaś w przypadku zmiany wiosennej – z powodu krótszego o godzinę snu. Standardowo jednak ludzie w ciągu kilku dni adaptują się do nowej sytuacji. Gorzej wygląda to wśród osób, które generalnie mają już jakieś problemy ze snem. Jako jednostki bardzo na tym punkcie wrażliwe, reagują na zmianę czasu bardzo dużym stresem. Jak wynika z badań, dotyczy to przede wszystkim jednostek neurotycznych, ekstrawertycznych. Osoby te, bardzo wyczulone na punkcie snu, źle znoszą też pracę zmianową. Na zmianę czasu gorzej mogą reagować osoby o bardzo wyraźnych chronotypach, czyli wybitne „skowronki” albo „sowy”. Ci ostatni bardzo źle znoszą wczesne wstawanie wiosną, ci pierwsi gorzej radzą sobie jesienią, bo i tak wcześnie wstają.

PAP: Czy takie czynniki, jak nastrój i zdolności poznawcze również podlegają badaniu?

DWG: Owszem, i okazuje się, że zmiana jesienna, czyli wydłużenie czasu snu wiąże się krótkotrwałą poprawą nastroju i funkcji poznawczych. Acz inna sprawa, że to wydłużenie czasu snu nie jest takie wyraźne, bo ludziom trudno jest wcześniej zasnąć. Przeprowadzono badania, które pokazały, że po zmianie jesiennej dzieci w poniedziałek i wtorek lepiej rozwiązywały zadania matematyczne i miały lepszy humor.

PAP: Skoro zmiana czasu może mieć wpływ na nasz stan zdrowia, czy stan mentalny, to czy może wpływać w jakiś sposób na bezpieczeństwo w szerszym wymiarze społecznym?

DWG: Badano na przykład wątek wpływu zmiany czasu na statystykę wypadków samochodowych. I tak badania brytyjskie i kanadyjskie dowodziły związku zmiany czasu ze wzrostem liczby takich zdarzeń, ale tylko w przypadku zmiany wiosennej. Z badań tych wynikało także, że ma znaczenie, kiedy ta zmiana czasu jest przeprowadzona. Im bliżej była 22 marca, czyli równonocy, tym lepiej ludzie radzili sobie ze skutkami zmiany czasu. Związane to było z faktem, że im wcześniej zmiana czasu była robiona, tym gorsze, statystycznie, były warunki na drodze. Im bliżej świąt – tym większy był ruch drogowy, co też miało odzwierciedlenie w statystyce. To trudny obszar badań, i ze względu na mnogość różnych czynników niełatwo tu wyciągać generalne wnioski. Za to w przypadku zmiany jesiennej żadnych negatywnych skutków nie obserwowano, ba, były nawet badania, które dowodziły, że po tej zmianie wypadków jest mniej. Tu także trzeba wszakże pamiętać o losowym czynniku pogody w okresie badań.

PAP: A co z samobójstwami? Skoro dla części osób zmiana czasu to czynnik stresogenny, to czy nie może ona przyczyniać się do targnięcia się na własne życie?

DWG: Wiarygodne badania nie potwierdzały ani zwiększonej liczby samobójstw, ani przyjęć do szpitali psychiatrycznych. Warto pamiętać, że zmiana czasu z letniego na zimowy czy odwrotnie to nic w porównaniu z „jetlagiem” (pokonaniem kilku stref czasowych po locie samolotem – PAP). Tutaj nie ma cienia wątpliwości, że efekty tego zjawiska są bardzo niekorzystne dla zdrowia.

PAP: Wspomniała Pani, że nauka nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o zasadność istnienia dwóch czasów w kontekście zdrowia. Jednak politycy, którzy stanowią prawo, muszą podejmować w tym zakresie decyzje, a wiedza naukowa może i musi być tu kluczową wskazówką. Z Pani punktu widzenia mamy zatem wskazanie na sensowność czy bezsens istnienia czasu letniego i zimowego w Polsce?

DWG: Wprowadzenie zmiany czasu miało kiedyś korzystne znaczenie ekonomiczne. Dzisiaj jest to już chyba znacznie mniej istotne. Jeśli chodzi o wpływ na zdrowie, to nie ma jednoznacznych dowodów, że zmiana czasu szkodzi, ale skoro są wątpliwości, chyba nie warto ryzykować.

Rozróżnienie na czas zimowy i letni stosuje się w blisko 70 krajach na całym świecie. Obowiązuje we wszystkich krajach europejskich z wyjątkiem Islandii i Białorusi. W 2014 r. na stałe na czas zimowy przeszła Rosja. W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949 i 1957-1964; obecnie obowiązuje nieprzerwanie od 1977 r.(PAP)

Rozmawiał Jakub Pilarek

jbp/ skr/