Za uchwaleniem przygotowanej przez rząd ustawy ustawy głosowało 224 posłów; przeciw opowiedziało się 51, a 130 wstrzymało się od głosu.

Zgodnie z nowelą pracodawca będzie musiał obliczyć podatek pracowników, wypełnić deklaracje i wysłać je do urzędu skarbowego. W rozliczeniu uwzględni ulgi podatkowe, z których pracownik korzysta, a także jego wniosek o przekazanie 1 proc. podatku na organizację pożytku publicznego. Z rozliczenia przez pracodawcę będą mogły skorzystać osoby, które są zatrudnione u jednego pracodawcy. Pracownik, który zechce rozliczyć się sam, będzie musiał do 15 stycznia zawiadomić o tym pracodawcę.

Przyjęty został tzw. wniosek mniejszości, który zakłada, że nowe rozwiązanie wejdzie w życie dopiero w 2011 r., będzie więc miało zastosowanie wobec dochodów osiągniętych w 2010 r. Rząd chciał, by zmiana zaczęła obowiązywać już w przyszłym roku, co oznaczałoby, że odniosłaby się do dochodów za 2009 r. Odrzucona została natomiast poprawka opozycji, zdejmująca z podatników, którzy chcą rozliczyć się sami, obowiązek złożenia oświadczenia pracodawcy. Pracodawca, który nie otrzymałby specjalnego oświadczenia pracownika, nie musiałby go rozliczać z fiskusem.

Podatnicy zaoszczędzą wiele czasu i pieniędzy

Reklama

"Podatnicy zaoszczędzą wiele czasu i pieniędzy, które niejednokrotnie wydawali na rozliczenie, mimo wszystko dość skomplikowanego PIT. Chodzi o niebagatelną liczbę podatników, bo około pięć milionów" - mówił podczas debaty sejmowej poseł Jacek Brzezinka z PO. Przyznał, że u płatników pojawią się nowe obowiązki, ale otrzymają oni wynagrodzenie z tego tytułu. Zwrócił się do ministra finansów, w którego gestii jest ustalenie tego wynagrodzenia, by było ono w odpowiedniej wysokości.

Tuż przed piątkowym głosowaniem poseł Maria Zuba z PiS powiedziała, że nowelizacja nakłada dodatkowe obowiązki na osoby, których pracodawcy nie będą mogli rozliczyć (np. te które mają dochód więcej niż z jednego miejsca - PAP). Jej zdaniem, takich podatników może być ok. 7 mln. Skrytykowała też obarczenie nowymi obowiązkami pracodawców.

Z kolei Stanisław Stec z Lewicy zwrócił uwagę, że urzędy skarbowe mogą otrzymać "podwójne zeznania", deklaracje zarówno od pracodawców, jak i pracowników. Według niego, pracownicy nie mają czasu słuchać wystąpień w Sejmie, ani czytać ustaw, w związku z tym nie będą wiedzieć, że muszą składać oświadczenia pracodawcy. "To spowoduje bałagan w urzędach skarbowych" - ostrzegł. Krzysztof Borkowski z PSL zarzucił natomiast Ministerstwu Finansów pośpiech we wprowadzaniu zmian. "Nic nie stoi na przeszkodzie, by termin ich wejścia w życie opóźnić" - powiedział.

Wiceminister finansów Maciej Grabowski wyjaśnił, że nowelizacja może odciążyć z obowiązku uciążliwego, samodzielnego rozliczenia się z fiskusem ok. 4-5 mln osób. "Pewne dodatkowe koszty na pracodawców zostaną nałożone, ale zakładamy zwiększenie wynagrodzenia, które przedsiębiorcy otrzymują za przekazywanie kwot podatku do urzędów skarbowych" - powiedział. Przyznał, że istnieje ryzyko, iż do urzędów skarbowych będą trafiały podwójne deklaracje, ale przepisy przewidują taką możliwość. Obiecał ponadto szeroką akcję informacyjną, która będzie miała na celu zminimalizowanie tego niebezpieczeństwa.

Uchwalenie nowych przepisów rozczarowało pracodawców

"Nie jest to dobre rozwiązanie dla pracodawcy, ponieważ poniesie on znaczące koszty. Jest to koncepcja marketingowo-polityczna, kosztem mniej więcej 1 mln obywateli. Tyle mniej więcej osób prowadzi własną działalność gospodarczą z udziałem pracowników" - powiedział PAP ekspert PKPP Lewiatan Rafał Iniewski. Według niego rozliczenie pracownika będzie kosztować firmę prawie 100 zł.

Z kolei ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich Dariusz Witkowski uważa, że nowy obowiązek będzie ryzykowny i oduczy obywateli odpowiedzialności za ich zobowiązania wobec budżetu państwa. "Nigdzie na świecie pracodawcy nie rozliczają podatku dochodowego za pracowników. Przyjęte u nas rozwiązanie jest więc oryginalne i raczej nieprzemyślane. Było zresztą przyjmowane tak szybko, że nie byliśmy w stanie policzyć, ile będzie kosztowało przedsiębiorców" - powiedział ekspert KPP.

Zaznaczył, że na pewno koszty administracyjnie firm "wzrosną istotne". Pracodawca będzie bowiem musiał dostosować do nowych wymogów swoje systemy informatyczne, przeszkolić pracowników, zmienić systemy archiwizowania dokumentów. Także eksperci podatkowi uważają, że pracodawcy nie powinni pośredniczyć w rozliczeniach podatkowych między pracownikami a urzędami skarbowymi. "Trudno oszacować koszty np. zakupu oprogramowania czy zatrudnienia dodatkowych pracowników, jakie w związku z tą zmianą będą musiały ponosić firmy. Z pewnością trudniej będzie zaakceptować je mniejszym przedsiębiorcom niż tym dużym, mającym wyspecjalizowane służby księgowe" - powiedział Jacek Bajson z PricewaterhouseCoopers.

Jego zdaniem pojawia się też wątpliwość, czy pracodawca powinien uzyskiwać od pracowników informacje na temat ich życia prywatnego, np. liczby dzieci, organizacji pożytku publicznego, na które chcą przeznaczyć 1 proc. swojego podatku, albo nawet tego, czy mają internet. "Jeżeli ustawodawca chciał odciążyć podatników, to powinien był nałożyć obowiązek rozliczania ich z PIT na urzędy skarbowe, a nie na pracodawców" - dodał.

Podobną opinię wyraził ekspert spółki doradczej KPMG Andrzej Marczak. Jak podkreślił, "podatnicy wcale nie oczekiwali, że pracodawcy będą rozliczać ich PIT-y. Co gorsze, teraz nałożono na nich nowy obowiązek - będą musieli przymusowo informować swoje zakłady pracy, że chcą samodzielnie rozliczać się z urzędem skarbowym" - zwrócił uwagę. Według niego obciążanie przedsiębiorców dodatkowymi obowiązkami administracyjnymi w czasie spowolnienia gospodarczego jest błędem.

Decyzję Sejmu chwalą natomiast związkowcy. Ich zdaniem zmiany pozwolą pracownikom zaoszczędzić na opłatach dla doradców wypełniających skomplikowane zeznania podatkowe. "Rząd już od lat deklaruje, że będą wprowadzone ułatwienia w rozliczaniu podatku dochodowego przez osoby fizyczne. Zwalniając pracowników z obowiązku wypełniania deklaracji PIT, realizuje właśnie to zobowiązanie" - powiedział ekspert Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Norbert Kusiak.

Zdaniem Mariana Króla z NSZZ "Solidarność", "rozliczanie PIT przez pracodawców znacznie ułatwi życie pracownikom". Zaznaczył on, że nie ma powodu, by pracownicy mieli podawać błędne informacje dotyczące ulg, z których chcą skorzystać, czego obawiają się pracodawcy. Według Króla odpowiedzialność za podanie fałszywych danych poniesie bowiem pracownik, a nie pracodawca. Król wskazał jednak na mankamenty nowelizacji. Polegają one na tym, że "pracownicy, którzy od kilkunastu lat uczą się funkcjonowania w gospodarce rynkowej, teraz mogą stracić część tych umiejętności - w zakresie rozliczania się z urzędem skarbowym".