Wszystko zaczęło się od ożywionej debaty o stanie rynku i giełdy. Madoff znalazł partnera do rozmowy w jednym ze współwięźniów - ok. 60-letnim białym mężczyźnie. Dyskusja stała się w końcu tak gorąca, że współwięzień nie wytrzymał i popchnął Madoffa, który jednak utrzymał się na nogach i w odwecie powalił rywala na ziemię.

Jak powiedzieli naoczni świadkowie amerykańskiemu dziennikowi “New York Post”, kiedy przeciwnik starał się podnieść po upadku, Madoff stanął nad nim wściekły i cały czerwony ze złości.

Ogłuszony napastnik zrezygnował z dalszej konfrontacji i poddał się, a 71-letni Madoff, zwany przez media pieszczotliwie "Bernie", przyjął gratulacje od świadków bójki.

Po całym wydarzeniu jeden ze współwięźniów powiedział, iż nie sądził, że „Bernie” ma w sobie tyle „ikry”. „Był bardzo agresywny, a napastnik był w szoku, że Bernie mu oddał” – dodał współwięzień.

Reklama

Wszystko stało się blisko boiska więziennego przy obecności około 20 innych więźniów. Walczący wykorzystali chwile nieuwagi strażników, ponieważ gdyby zobaczyli oni walkę, obu uczestników czekałyby nieprzyjemne konsekwencje.

Następnego dnia Bernard Madoff i jego przeciwnik pogodzili się, widziano ich nawet, jak spędzają razem czas. Jest to pewnie efekt szkolenia Madoffa, który wynajął konsultanta, aby mu wyjaśnił, na czym polega „kultura więzienna” - pisze "New York Post".

Bernard Madoff odbywa karę 150 lat pozbawienia wolności w federalnym więzieniu Butner w stanie Północna Karolina.