Zgodnie z planem notowania rozpoczęliśmy od spadków, które zostały jednak powstrzymane powyżej wczorajszych minimów. To wystarczyło, żeby wstrzyknąć optymizm w żyły inwestorów.

Mimo, że nie było do tego wyraźnych powodów, WIG20 wspinał się beztrosko wyznaczając o 14:30 nowy szczyt notowań obecnego trendu wzrostowego (2382 pkt). Od tej pory było już jednak gorzej - o tej godzinie departament pracy poinformował, że liczba cotygodniowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych wzrosła do 531 tys. (oczekiwano 518 tys.) i choć jednocześnie na rynek dotarła seria lepszych od oczekiwań raportów kwartalnych (m.in. od McDonald's), to nie było widać reakcji na nie. W rezultacie od szczytu do końca sesji WIG20 stracił 20 punktów ograniczając stratę do 12 na końcowym fixingu. Na jego wynik wpływ mogła mieć publikacja indeksu wskaźników wyprzedzających (mierzonego przez Conference Board), który wzrósł o 1 proc. (więcej niż oczekiwane 0,8 proc.). Choć o tej samej godzinie publikowano także kolejny indeks cen domów, który spadł o 0,3 proc. (oczekiwano wzrostu o 0,3 proc.).

Obroty były dziś słabe - 1,25 mld PLN dla całego rynku akcji. Jak na dzień, w którym WIG20 osiągnął tegoroczny szczyt notowań jest to powód do niepokoju. Z drugiej strony od biedy można uznać całą sesję za korekcyjną, a szczyt za wypadek przy pracy. W takiej interpretacji niższe obroty stają się zaletą.

Na tle europejskich parkietów GPW znów wygląda na nieprawdopodobnie mocny rynek - w Paryżu CAC stracił 1,8 proc., FTSE spadł o 1 proc., w Pradze i Budapeszcie też notowano przecenę mocniejszą niż u nas. W Stanach notowania zaczęły się od spadku, ale dzięki indeksowi wskaźników wyprzedzających zostały one zamortyzowane, Dow Jones po godzinie notowań wyszedł nawet na plus. Nie mniej na dziennych wykresach większości giełd na świecie RSI i MACD mają niższe wartości niż w czasie wzrostów z lipca i sierpnia co może być odbierane jako ostrzeżenie dla najbardziej optymistycznie zapatrzonych w przyszłość inwestorów.

Euro przeszło dziś przez poziom 1,50 USD, ale ponownie nie zdołało go utrzymać do końca dnia. U nas dolar podrożał o 0,7 proc., tak jak euro. Frank zyskał 0,6 proc. Nie współgra to z optymizmem widocznym na GPW.

Reklama

Ropa podrożała o 1,8 proc. do 81 dolarów, złoto utrzymuje się powyżej 1 050 dolarów, miedź podrożała o 1,5 proc. i jest najdroższa od września ubiegłego roku. Rynek surowców nie generuje więc zagrożenia dla rynków wschodzących akcji.