W tym roku prawdopodobnie już nie zapłacimy 4 zł za euro. Wygląda na to, że ekonomiści tym razem pomylili się w prognozach.
Jeszcze kilka tygodni temu eksperci spodziewali się umocnienia złotego do około 4 zł. Prognozy jednak najprawdopodobniej się nie sprawdzą, bo rynkiem finansowym ostatnio wstrząsnęły dwie złe informacje. Pierwsza dotyczyła ryzyka niewypłacalności Dubaju. Druga – poważnych kłopotów Grecji.

>>> Czytaj też: Raty kredytów walutowych wzrosną w II połowie przyszłego roku

– Powróciły obawy o niewypłacalność krajów. To spowodowało zaburzenia w przepływie kapitału na świecie. Straciły rynki wschodzące, ofiarą tego procesu padł także złoty – mówi Jacek Wiśniewski, ekonomista Raiffeisen Banku. Bank spodziewał się 4,05 zł za euro na koniec roku. Wczoraj walutę wyceniano na 4,16 zł. – Przy takiej zmienności, jaką mamy na rynku, ta różnica nie jest duża. Mogą wystarczyć dwa dni notowań, żeby złoty się umocnił do takiego poziomu – mówi ekonomista.

>>> Czytaj też: Szwajcarska gra na osłabienie franka może też osłabić złotego

Reklama
Rafał Benecki z ING BSK dodaje, że dobre informacje – takie jak grudniowy odczyt wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu czy duży wzrost produkcji w listopadzie – nie wystarczyły, żeby wzmocnić złotego. Zdaniem Piotra Bielskiego z BZ WBK umocnienie złotego mogłoby nastąpić, gdyby nie pewien automatyzm w działaniach dilerów walutowych. – Na razie działa zależność: jeśli euro jest słabsze wobec dolara, to słabsze są też waluty rynków wschodzących.

>>> Czytaj też: Spory o kurs walutowy

Ekonomiści, z którymi rozmawiał Dziennik Gazeta Prawna, spodziewają się wzrostu kursu złotego w pierwszych tygodniach 2010 roku. Ostrożnie dodają jednak, że rynek walutowy obecnie jest trudno przewidywalny. – Jeżeli nie będzie nowych negatywnych informacji, powinniśmy mieć coraz mniejszą zmienność notowań, a perspektywa dużej prywatyzacji powinna działać umacniająco na złotego – mówi Jacek Wiśniewski.
ikona lupy />
Złotówki i euro / Inne