Dziś nasz parkiet musiał na to zareagować wzrostami, które już na początku skonsumowały cały potencjał zwyżki i przez to całą sesję WIG20 spędził kilka punktów poniżej ubiegłotygodniowego szczytu.

W kalendarium nie było żadnych danych, które mogłyby wpłynąć na postawę inwestorów, więc skupili się oni na porannym osłabieniu dolara, które minimalnie wpływało na wzrost ceny surowców. Konsekwencją tego był popyt na akcjach KGHM, Lotosu i Orlenu. Miedziowemu gigantowi pomagała też informacja, że Skarb Państwa bez problemu sprzedał 10 proc. akcji spółki i zanotował przy tym 50 proc. nadsubskrypcji. Najlepiej w WIG20 spisywał się jednak Cyfrowy Polsat, który zyskał aż 5,4 proc. W tym przypadku nie było żadnej konkretnej informacji, więc można zakładać że ten wzrost wynikał tylko z oczekiwania na pozytywne wyniki za 2009 rok. Przy spokoju panującym wśród największych spółek zupełnie bez rozgłosu i obrotu na nowe maksima wszedł szerszy indeks mWIG40, a tam największą rolę odegrał bank ING.

Po tak rozegranej sesji na jutrzejszy dzień gracze nie mają żadnych wskazówek. Nadal strefa 2480-2500 pkt. pozostaje celem byków, bo jej przekroczenie uwolni kapitał na dalsze wzrosty. Obecna niewielka odległość od niej powinna zachęcać do przynajmniej próby przetestowania oporu, ale to dość ryzykowne, bo jeżeli nie uda się zrealizować tego planu to każde kolejne podejście będzie trudniejsze. Poza tym jutro jak i w środę nie będziemy mieć żadnych danych makro, a to dotychczas bardzo sprzyjało niewielkim wzrostom. Jedyny atut niedźwiedzi to dotarcie przez S&P500 do poziomu 61,8 proc., a więc istotnego z punktu widzenia Fibonacciego, zniesienia całej fali bessy od maja 2008 do marca 2009.