Ucieczka inwestorów od ryzykownych aktywów doprowadziła do wyprzedaży akcji na warszawskiej giełdzie. WIG20 stracił 4,11 proc.
Powolne osuwanie się indeksu WIG20 w końcówce wczorajszej sesji przeszło w szybki zjazd. Strata indeksu około godz. 16.00 sięgała 3,5 proc. Całą sesję WIG20 zakończył zniżką o 4,11 proc. do 2285,84 pkt. Przez cały dzień warszawski parkiet spadał śladem giełd z Europy Zachodniej, choć gorzej niż WIG20 zachowywały się jedynie indeksy w Portugalii i Hiszpanii. Obawy o to, jak te kraje poradzą sobie z finansowaniem deficytów budżetowych, były jedną z głównych przyczyn mocnych spadków na europejskich giełdach.
Notowaniom nie pomogły dane ze Stanów Zjednoczonych. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu wzrosła w USA o 8 tys. do 480 tys. To wynik znacznie gorszy od oczekiwań.
– Na rynek powróciła awersja do ryzyka, a na giełdach dominuje kapitał spekulacyjny. W momencie kiedy wzrasta niepewność, ta grupa pozbywa się z portfeli ryzykownych aktywów, do których zaliczane są też akcje z warszawskiej giełdy. Stąd duża przecena na GPW – mówi Marcin Skupień z DM BZ WBK.
Oprócz giełdy ucierpiał też złoty. Nic nie zostało z umocnienia z początku tygodnia, kiedy cieszyliśmy się z kursu euro w granicach 3,97 zł. Wczoraj w trakcie sesji wspólną europejską walutę wyceniano na około 4,05 zł.
Reklama
– To efekt pogorszenia nastrojów na globalnych rynkach. Mamy wyprzedaż akcji, więc złoty też na tym traci – mówi Przemysław Kwiecień z X-Trade Brokers. Jego zdaniem jednak gwałtowna wyprzedaż złotego nam nie grozi.
– To jest raczej zjawisko przejściowe. Oczywiście, wiele zależy od tego, jak głęboka będzie obecna korekta. W czarnym scenariuszu złoty może spaść do 4,15 zł za euro, ale dramatu raczej nie będzie – mówi Przemysław Kwiecień.