Obserwator Finansowy: Grecja otrzyma upragnioną pomoc finansową. Większość wyłożą kraje strefy euro. Czy sądzi Pan, że na podobne zrozumienie będą mogły liczyć w przyszłości inne kraje Unii?

Dr Armando Pires: Nie jestem pewien. Coraz wyraźniej widać w Europie podział na kraje, które uważają, że w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się Grecja, trzeba pomagać, i na państwa, które wolą, żeby każdy w Unii był samowystarczalny. Do tych ostatnich należą oczywiście Niemcy, choć ostatnio słyszałem także wypowiedzi prezydenta Czech, który uważa, że każdy kraj powinien wziąć odpowiedzialność za swoje zaniechania.

Czy w tej sytuacji Portugalia ma się czego obawiać?

Portugalia nie ma takiego gigantycznego długu zewnętrznego jak Grecja. Problemem jest deficyt budżetowy, choć moim zdaniem nie największym. Spore deficyty budżetowe mają przecież także Stany i Wielka Brytania. Sęk w tym, że kraje południowoeuropejskie nie są na rynkach finansowych dostatecznie wiarygodne i nie dostają tak łatwo pieniędzy jak choćby USA. Agencje ratingowe są dla południa Europy bezlitosne.

Reklama

Bezpodstawnie?

Nie. Hiszpania i Portugalia rzeczywiście mają problemy ze wzrostem gospodarczym. W ciągu ostatnich kilku lat jest nawet gorzej niż kiedyś, bo urosła nam konkurencja tańszej siły roboczej z krajów Europy Wschodniej i z Azji. Ma to olbrzymie znaczenie, bo portugalska gospodarka opiera się m.in. na produkcji tekstyliów i butów.

Portugalię i Hiszpanię prześladuje też problem korupcji i nepotyzmu, którego źródeł trzeba pewnie szukać w czasach dyktatur Salazara i Franco. Gospodarka znajdowała się wtedy prawie wyłącznie w rękach państwa i miała powiązania z rządem. Ze zjawiskiem korupcji łączy się też potworna biurokracja i niewydolność sądownictwa. Do dziś gospodarka jest niesamowicie upolityczniona. Żeby znaleźć dobrą pracę, np. w zarządzie jakiejś firmy, trzeba mieć znajomości w partiach politycznych albo w rządzie.

Ale gdyby portugalska gospodarka zaczęła rosnąć, łatwiej byłoby obniżyć deficyt. Na razie wygląda jednak na to, że z powodu braku konkurencyjności, będzie przez najbliższych kilka lat rosnąć niezwykle powoli, jeśli w ogóle będzie się rozwijać. Z tym problemem można próbować walczyć w dłuższym okresie, a nie w sytuacji, kiedy Portugalia ma nóż na gardle.

Pełny wywiad z dr Armando Piresem: "Euroland wesprze Grecję i tylko Grecję"

ikona lupy />
Jose Socrates, premier Portugalii / Bloomberg