Na razie Anteny mają dwa lata spokoju. – W tym czasie Grecy nie muszą zaciągać pożyczek na rynkach finansowych, bo dzięki pakietowi 110 mld euro z UE i MFW mają w pełni zagwarantowane finansowanie swoich potrzeb – tłumaczy „DGP” Zsolt Darvis, ekspert instytutu.
Jednak w 2013 roku kroplówka Brukseli się skończy i Grecy znajdą się w trudnej sytuacji.
"DGP" pisze, że dług publiczny kraju urośnie do kolosalnej sumy odpowiadającej 150 proc. dochodu narodowego kraju. Dodatkowo Grecja jest tym krajem Unii, który ma najgorszą ściągalność podatków.
Zdaniem prezesa Instytutu Bruegla Jeana Pisani-Ferry’ego, którego pomysły niejednokrotnie były wprowadzane w życie przez przywódców Unii Europejskiej, już teraz trzeba opracować procedury przeprowadzenia bankructwa.
Reklama
Dziś, w razie bankructwa, które nie jest regulowane żadnym mechanizmem, zwykle wierzytelności odzyskują najwięksi gracze, jak Europejski Bank Centralny czy rządy. Mniejsi inwestorzy mogą pozostać na lodzie.