Żelaznym argumentem banków regionalnych, czyli landesbanków oraz Instytutu Pożyczkowego ds. Rekonstrukcji, czyli KfW przez cale lata była ich ważna rola w finansowaniu rozbudowy infrastruktury publicznej oraz małych i średnich firm. Jednak od jesieni 2008 r., kiedy KfW przelał na konto Lehman Brothers 350 mln euro dokładnie w dniu, w którym ten ogłosił bankructwo, a landesbanki poniosły gigantyczne straty na swoich operacjach zagranicznych, niemieckie banki państwowe są coraz bardziej krytykowane.

Ostatnio okazało się, że bawarski bank regionalny prowadził podejrzane operacje w Formule 1, a jeden z członków jego zarządu – „chciwy bankier” jak określiła go gazeta „Bild” – kupił 170 mieszkań. Czy w związku z tym banki z udziałem skarbu państwa mają jeszcze sens? Rozmawiamy na ten temat z profesorem Klausem Fleischerem, ekspertem ds. bankowości, Wyższej Szkoły Nauk Stosowanych (HM) w Monachium

Obserwator Finansowy: Czy działalność landesbanków przynosi podatnikowi więcej pożytku, czy może jednak ryzyka?

Landesbanki mogą korzystać z gwarancji państwa, co nie jest zgodne z europejskim prawem i co narusza zasady uczciwej konkurencji. Komisja Europejska od dłuższego już czasu zwracała na to uwagę i domagała się, by jak najszybciej doszło albo do zmniejszenia ich wielkości albo do ich prywatyzacji. Kryzys finansowy potwierdził zasadność tej krytyki ze strony Brukseli. Związane z nim problemy państwowych banków jeszcze wzmocniły presję, by stało się tak, jak oczekuje Komisja. Niektóre z banków regionalnych w wyniku spekulacji utraciły znaczną część powierzonych im środków publicznych i przetrwały tyko dlatego, że są istotne dla systemu bankowego i uzyskały wsparcie od państwa.

Reklama

Co stanie się więc z niemieckimi bankami z udziałem skarbu państwa?

Kiedyś – z wyjątkiem niektórych landów w byłej NRD – każdy z niemieckich krajów związkowych miał swój landesbank, który był organizacją nadrzędną dla regionalnych kas oszczędności. Od dłuższego czasu następuje koncentracja w tym sektorze (dziś działa już 10 landesbanków), ale dzieje się to zbyt powoli. Te banki są potrzebne, o ile wspierają drobnych przedsiębiorców, a nie jako spekulanci na rynkach nieruchomości w Chinach, czy USA. Jednak w ostatnich latach landesbanki odeszły od swoich tradycyjnych zadań i utraciły dużą część zaufania i kapitału. Moim zdaniem można byłoby je utrzymać pod warunkiem, że świadczyłyby rzeczywiście usługi dla małych i średnich firm.

Pełna treść wywiadu: Coraz bardziej podejrzany konkurent prywatnych banków

Prof. Klaus Fleischer jest ekspertem ds. bankowości Wyższej Szkoły Nauk Stosowanych (HM) w Monachium