Decyzja RPP oznacza, że stopa referencyjna NBP wynosi nadal 4,75 proc., stopa lombardowa 6,25 proc., depozytowa 3,25 proc., a redyskonta weksli 5 proc.

"To zaskoczenie. Rynek w pełni wyceniał obniżkę, analitycy też się jej spodziewali. Konstelacja danych jest fatalna, wzrost spowalnia, a Rada na razie nie reaguje" - mówi Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku.

Po raz ostatni RPP zmieniła poziom stóp procentowych NBP w maju tego roku - podwyższyła je wówczas o 25 punktów bazowych.

RPP poda uzasadnienie do najnowszej decyzji w środę na konferencji prasowej o godz. 16.

Reklama

>>> Czytaj też: Duży spadek PMI – przemysł w dołku

"Decyzja RPP oznacza, że dla władzy monetarnej bieżący poziom inflacji (w sierpniu wyniósł on 3,8 proc.) z perspektywą niewielkiego wzrostu odczytu za wrzesień jest nadal za wysoki dla poluzowania parametrów polityki pieniężnej. Jednak oznaki spowolnienia gospodarczego nasilają się, co będzie przekładać się na dalsze obniżenie presji inflacyjnej. Dlatego rozpoczęcie cyklu obniżek stóp procentowych przed końcem roku jest nieuniknione. Być może nastąpi to już za miesiąc kiedy Rada pozna wyniki projekcji inflacyjnej NBP i okaże się, że spadek inflacji w stosunku do celu jest kwestią kliku miesięcy" - komentuje Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻOptima.

Mateusz Szczurek z ING BSK twierdzi, że decyzja RPP jest sporą niespodzianką, chociaż Rada wpisuje się w to, co robiła w przeszłości. "Rada pokazuje, że prowadzi inną politykę pieniężną niż banki centralne w regionie - mieliśmy już przecież obniżki stóp procentowych w Czechach i na Węgrzech" - mówi analityk.

"Złoty już zareagował umocnieniem, chociaż trzeba wziąć pod uwagę, że gra i tak rozgrywała się między obniżką stóp w październiku bądź w listopadzie. Wobec tego, ta decyzja nie ma aż tak wyraźnego przełożenia na złotego. Dzisiejsza decyzja sprawiła, że prawdopodobieństwo dwóch obniżek stóp na najbliższych 2-3 posiedzeniach zmalało" - dodaje Szczurek.