Dzięki dreamlinerom LOT ma wreszcie zarabiać. Jednak plany Polaków chce pokrzyżować Lufthansa.

LOT odebrał wczoraj z fabryki Boeinga pierwszy z ośmiu zamówionych samolotów 787 Dreamliner. Zapłaci wprawdzie za nowe samoloty dużo wyższe raty leasingowe niż za eksploatowane obecnie 767, ale na jednym rejsie może mieć przychód z biletów nawet o 150 tys. zł większy niż teraz.

Rozmówcy DGP twierdzą, że rata za 787 może być dwa razy wyższa niż za 767 i sięgać 950 tys. zł miesięcznie. – Jest to koszt zdecydowanie niższy. To ważna operacyjna informacja spółki, więc szczegółów nie ujawniamy – mówi Marcin Piróg, szef PLL LOT. Dodaje jednak, że koszt rat leasingu za poszczególne samoloty będzie różny. Piróg twierdzi, że koszt raty nie jest wartością kluczową, a ogółem zysk na jednym rejsie dreamlinerem w porównaniu z poprzednikiem wynieść ma ok. 180 tys. zł.

Dominik Boniecki z Comarch Travel CRM zwraca uwagę, że dreamliner lecący z Warszawy do Nowego Jorku zaoszczędzi na paliwie 50–60 tys. zł. Niższe są też koszty utrzymania sprawności technicznej fabrycznie nowej maszyny niż model tej kilkunastoletniej.

Reklama

Sebastian Gościniarek z firmy doradczej BBSG przypomina, że LOT jest pierwszą linią w Europie, która będzie wykorzystywać dreamlinery.

Wymiana floty pozwala zarządowi LOT z optymizmem patrzeć na finansową przyszłość firmy i myśleć o poszerzeniu siatki długodystansowych połączeń. Dreamlinery mają latać z Warszawy na dotychczas obsługiwanych trasach (do Nowego Jorku, Chicago, Toronto i Pekinu), a z czasem też do Tokio i Seulu.

Jednak misternie ułożony plan narodowej linii chce popsuć o wiele potężniejsza Lufthansa, która kilka dni po inauguracyjnym rejsie Dreamlinera zaprezentuje najdłuższy samolot świata: B747-8. Jak przekonują przedstawiciele linii, ta maszyna, zabierająca na pokład 360 pasażerów, o prawie 100 więcej niż 787, stanie się wiodącym samolotem w jej długodystansowej flocie. Lufthansa odbierze w ciągu pięciu lat 20 maszyn tego typu. Od grudnia Niemcy zapowiadają też zmiany na trasach europejskich, dzięki którym pasażerowie np. z Polski będą mogli wygodniej dotrzeć do portów przesiadkowych i odlecieć z Lufthansą dalej w świat. Atutem ma być konkurencyjna cena.

Teraz porównanie oferty cenowej LOT i Lufthansy wypada na niekorzyść naszej linii. Jak wynika z analizy DGP, ceny biletów, mimo oficjalnych zapewnień przewoźnika, że zmian nie będzie, wraz z wprowadzeniem Dreamlinera poszły jednak w górę. Przykładowo za lot z Warszawy do Nowego Jorku w styczniu w klasie biznes trzeba będzie zapłacić w najtańszej opcji o tysiąc złotych więcej. Bez zmian pozostaje cennik dla klasy ekonomicznej. Średnio jest to jednak o 500–600 zł więcej niż w Lufthansie.

– O wyborze linii nie decyduje typ samolotu, a cena biletu. Jest tak nawet w klasie biznes, o którą obydwie linie stoczą najważniejszy pojedynek – uważa Zbigniew Sałek, wiceszef Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk.

Boeing 787 w barwach LOT wyląduje jutro w Warszawie. Drugi egzemplarz linia otrzyma na początku stycznia 2013 r., trzeci w końcu stycznia, czwarty na początku lutego, a piąty z początkiem marca. Kolejne trzy samoloty będą dostarczone w latach 2014–2015.

Zobacz też:

>>> Historyczny dzień: najnowocześniejszy samolot świata już we flocie LOT-u

>>> Pięć dreamlinerów w miesiąc. Boeing podkręca tempo prac

>>> Dopiero dzięki Dreamlinerowi LOT zacznie zarabiać na lotach do Pekinu