Jeszcze w 2007 r. w gospodarstwach domowych wydatki na kulturę stanowiły średnio 3,6 proc. ich dochodów. W 2011 r. było to już zaledwie 2,1 proc. Takie informacje przynosi najnowszy raport GUS „Kultura w 2011 roku”. Nominalnie różnica w wydatkach na książki, bilety kinowe, do teatrów i muzeów, prasę czy muzykę nie wydaje się specjalnie duża. W 2009 r. przeciętny Polak wydawał na kulturę 389 zł, w 2010 – 406 zł, a w 2011 r. – 405 zł, ale biorąc pod uwagę rosnące przez ten czas dochody, okazuje się, że już w 2010 r. zaczęliśmy, i to dosyć znacznie, oszczędzać właśnie na kulturze.
Wcześniej z roku na rok wydawaliśmy na nią coraz więcej, co jest normalnym zjawiskiem w bogacących się społeczeństwach. Wzrosty w zderzeniu z dochodami Polaków były dosyć wyraźne: nawet po 0,2–0,4 pkt proc. rocznie.
– Oczywiście jednym z powodów obecnego spadku może być spowolnienie gospodarcze. No cóż, książka czy bilet do kina to nie chleb, to nie są potrzeby pierwszego rzędu, więc łatwiej na nich zaoszczędzić – przyznaje ekonomista dr Rafał Kasprzak z SGH prowadzący projekt EkonomiawKulturze.pl.
Początkowo wydawało się, że kryzys nie przełoży się na spadek konsumpcji kultury, bo zadziała efekt szminki, czyli zmuszeni do oszczędności na większych wydatkach, np. na egzotycznych wakacjach, nie będziemy sobie odmawiać mniejszych przyjemności, czyli np. biletu do teatru. I rzeczywiście, początkowo wyniki makroekonomiczne były niezłe. Jeszcze w 2010 r. sprzedało się rekordowe 39,1 mln biletów na seanse kinowe. Ale już w 2011 r. było to zaledwie 37,5 mln, a w ubiegłym ok. 37,3 mln biletów. – Ale w żadnym razie nie winiłbym za te mniejsze wydatki tylko kryzysu gospodarczego. Po części odpowiada za nie też zmiana w sposobie konsumpcji kultury. Konkurencja w postaci internetu też ma z pewnością wpływ na to, ile na kulturę wydają Polacy – dodaje dr Kasprzak.
Reklama
– Liczenie wydatków na kulturę jest bardzo trudne i metodologia GUS jest mocno niedoskonała – ostrzega Małgorzata Nowak, socjolog z Fundacji Pro Cultura. Jednak przyznaje: – Rzeczywiście wyraźne jest zjawisko coraz bardziej pogłębiających się różnic w dostępne do niej, a w efekcie także kwot, jakie są na nią wydawane przez różne grupy społeczne – dodaje.
I tak kiedy średnio jedna osoba z gospodarstw nierobotniczych wydawała na te dobra w 2011 r. 581 zł (choć to i tak znacznie mniej niż rok wcześniej, gdy było to 621 zł), to na jedną osobę z gospodarstw rolniczych przypadało zaledwie 210 zł.
Jedynym wydatkiem, który z roku na rok rośnie i nie oszczędza na nim żadna grupa społeczna czy zawodowa, to opłaty abonamentowe i na telewizję kablową. – Niestety coraz bardziej widoczne jest to, że kultura staje się dobrem elitarnym i właśnie telewizja jest dla coraz szerszej grupy podstawowym jej źródłem – mówi dr Kasprzak.