Amerykański stan Michigan przejął kontrolę nad finansami Detroit. Posunięcie to ma uratować kwitnące niegdyś miasto, które obecnie jest na krawędzi upadku.

Detroit było kiedyś miastem, w którym chciało się mieszkać. Było to prosperujące centrum amerykańskiej motoryzacji oraz tętniący życiem ośrodek kultury i muzyki. W okresie świetności miasto liczyło 1,8 miliona mieszkańców. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Detroit jednak podupadło, do czego przyczyniła się między innymi ucieczka białych Amerykanów na przedmieścia oraz kolejne kryzysy przemysłu samochodowego.

Obecnie miasto liczy 700 tysięcy mieszkańców, z których ponad 80 procent to Afroamerykanie. Bezrobocie przekracza 18 procent, wiele dzielnic jest zrujnowanych, w urzędach panuje korupcja, a miasto tonie po uszy w długach. Dlatego właśnie gubernator Michigan Rick Snyder wprowadził zarządcę komisarycznego, który ma uchronić miasto przed bankructwem. Misja ratowania Detroit przypadła prawnikowi Kevynowi Orrowi, który wyprowadził z kryzysu finansowego koncern motoryzacyjny Chrysler. Orr jest Afroamerykaninem, co ma ułatwić jego współpracę z obecnymi władzami miasta.

>>> Czytaj też: Zadłużenie po amerykańsku: w Kalifornii niewypłacalność lokalnych władz stała się plagą