Władze duńskiego miasta Arhus na Półwyspie Jutlandzkim zatrudniły polską firmę do przebudowy chodników miejskich.

Wybór padł na Polaków bo, jak podało dzisiaj duńskie radio publiczne, zgodzili się oni pracować za minimalną i trudną do zaakceptowanie przez Duńczyków stawkę godzinową. Wynosi ona równowartość nieco ponad 72 złotych.

>>> Polecamy: Polacy na emigracji: Zagranica kradnie nasze dzieci

W mieście pozostaje równocześnie wielu bezrobotnych duńskich pracowników budowlanych, którzy odmawiają pracy na takich warunkach. Przedstawiciel związków zawodowych Niels Eliasen oświadczył wprost: Nie są oni zainteresowani pracą za taką płacę. W Danii nie można za nią wyżyć.

Reklama

>>> Czytaj również: Praca w budownictwie: zapaść na rynku wykreuje nową falę emigracji

Sytuacją tą są zaniepokojeni zarówno przedstawiciele władz związkowych jak i socjologowie związani z Centrum Badan Rynku Pracy - FAOS Uniwersytetu Kopenhaskiego. Uważają oni, że polityka płacowa duńskich pracodawców nawet publicznych jakimi są samorządy, może doprowadzić do stałego wykluczenia z rynku pracowników duńskich. Grozi to utrwaleniem praktyki zastępowania ich cudzoziemskimi firmami z nowych krajów unijnych w tym z Polski gdzie koszty utrzymania są dużo niższe. Przyniesie to na pewno w Danii niepożądane skutki społeczne.

>>> Czytaj również: Płaca minimalna nie zniechęca do zatrudniania