Na razie prezydent Putin występuje jako zwycięzca w konflikcie ukraińskim, jednak jego poważnym przeciwnikiem są siły rządzące światowymi rynkami. Nie chodzi o rynki finansowe, potrafiące uwierzyć,że konflikt polityczny "mamy z głowy", lecz o inwestorów, których interesują odleglejsze perspektywy.

Ich sceptycyzm budzi rosyjska korupcja i brak prawnego bezpieczeństwa - pisze komentator "Dagens Nyheter". Dowodzą tego liczby. W minionych pięciu latach wartość zagranicznych inwestycji spadła w Rosji z 46 miliardów dolarów do 12 miliardów w roku ubiegłym.

>>> Amerykańskie sankcje gospodarcze już działają. Od dziś klienci banku Rossija zostali odcięci od systemu płatności kartami Visa i MasterCard. Tutaj przeczytasz więcej na ten temat.

Również ich liczba zmniejszyła się o ponad połowę. Obniża się też wartość rosyjskiego BNP z 8 procent przed pięcioma laty do 1 procent w zeszłym roku. Jednocześnie zagraniczni inwestorzy, tracąc pewność, wstrzymują rozwój swych przedsięwzięć.

Reklama

Wprawdzie problemy gospodarcze nie są dla Putina najważniejsze, ale długotrwała stagnacje ekonomiczna będzie podkopywać jego pozycję. W przyszłości zamiast zwycięzcy może stać się przegranym - kończy swą analizę szwedzki publicysta.

>>>Czytaj też: Rosja wycofuje wszystkie zniżki na gaz dla Ukrainy