Kilkuset pracowników spółki Orlen - Lietuva protestuje dzisiaj na terenie rafinerii. Domagają się lepszych warunków pracy i wyższych zarobków i grożą strajkiem powszechnym.

Taka formę protestu popiera już połowa pracowników rafinerii.

"Tak złej sytuacji w rafinerii jeszcze nie było. Zgodziliśmy się na zwolnienia pracowników, na uszczuplenie świadczeń społecznych, ale kierownictwu spółki to nie wystarczy" - powiedziała przewodnicząca Związku Zawodowego Nafciarzy Wirginija Wilimiene.

W tym tygodniu związkowcy reprezentujący pracowników Orlen Lietuva rozmawiali o sytuacji w rafinerii z premierem Litwy Algirdasem Butkewicziusem.

Od początku roku w spółce Orlen Lietuva zwolniono 160 pracowników. Zlikwidowano też 15 proc. dodatki do pensji za dobre wyniki pracy.

Reklama

Kierownictwo spółki Orlen Lietuva tłumaczy, że przedsiębiorstwo ponosi duże straty, które w ubiegłym roku sięgały przekroczyły 93 milionów dolarów. Przerób w rafinerii ograniczony został do minimum, czyli do 60 proc. mocy produkcyjnej. Litewskie Koleje Państwowe żądają od rafinerii w Możejkach uiszczenia długu za korzystanie z infrastruktury kolejowej w wysokości 9 milionów litów.

Polecamy: Możejki mają coraz większe straty. Co zrobi Orlen z litewską rafinerią?