- Rosyjska agresja nie pozostanie bez reakcji Unii Europejskiej- powiedział Poroszenko po spotkaniu z szefami Rady i Komisji Europejskiej. W tym czasie armia prowadzi ataki w Zagłębiu Donieckim, od wczoraj zniszczyła rosyjskie czołgi, transportery opancerzone, wyrzutnię Huragan i aż sześć wyrzutni Grad.

Agresja Rosji na Ukrainę nie pozostanie bez odpowiedzi, sądzi ukraiński prezydent Petro Poroszenko po spotkaniach z szefami Rady i Komisji Europejskiej w Brukseli. Późnym popołudniem szef ukraińskiego państwa rozmawiać będzie z przywódcami państw członkowskich, których poinformuje o obecnej sytuacji na Wschodniej Ukrainie.

Prezydent Poroszenko mówił dziś jednoznacznie, że jego kraj jest przedmiotem zewnętrznej agresji i terroru. Na Wschodniej Ukrainie znajdują się aktualnie tysiące rosyjskich wojsk, setki czołgów. Unia Europejska - według niego- jest jednak gotowa dalej wspierać Kijów.

- Po dzisiejszych spotkaniach mogę spokojnie powiedzieć, że rosyjska agresja nie pozostanie bez reakcji Unii Europejskiej - powiedział prezydent. Jak wyjaśnił, oczekuje, że na sobotnim szczycie przywódcy państw członkowskich upoważnią Komisję Europejską do przygotowania konkretnej decyzji dotyczącej nowych sankcji wobec Rosji. To czy będą one rzeczywiście wprowadzone będzie zależało od rozwoju sytuacji na miejscu.

To było drugie już spotkanie Petra Poroszenki z europejskimi przywódcami. Pierwszy raz uczestniczył w unijnym szczycie pod koniec czerwca i była to sytuacja bezprecedensowa. Wtedy też współredagował deklarację unijnych przywódców dotyczącą sytuacji na Ukrainie.

Reklama

Początkowo informowano, że dziś odbędą się tylko dwustronne spotkania Petra Poroszenki z unijnymi liderami, Kijów jednak skutecznie zabiegał o udział ukraińskiego prezydenta w szczycie. Europejscy przywódcy mają dziś nie tylko obsadzić kluczowe unijne stanowiska, ale też dyskutować o ewentualnym zaostrzeniu sankcji wobec Rosji.

Żadne konkretne decyzje jednak nie zapadną, bo jeszcze nie przeanalizowano skutków wprowadzonych w tym miesiącu sankcji gospodarczych.
Według nieoficjalnych informacji, unijni liderzy mają natomiast poprosić Komisję Europejską o przygotowanie kolejnych decyzji. A w unijnych stolicach pojawiają się także inne pomysły i apele. Wielka Brytania chce na przykład, by Rosję pozbawić organizacji piłkarskich Mistrzostw Świata za 4 lata. Powracają też pomysły, by wykluczyć ją ze spotkań G20.

>>> Czytaj też: Szwedzka prasa: Gangsterzy dowodzący separatystami są bardziej wiarygodni niż lokator Kremla

Barroso: Poważna, wręcz dramatyczna sytuacja

Szef Komisji Jose Barroso podkreślił, że działania Moskwy są nie do zaakceptowania, ale wciąż jest jeszcze szansa na pokojowe wyjście z kryzysu. - Jesteśmy w bardzo poważnej, wręcz dramatycznej sytuacji. Wkrótce może nastąpić moment po którym nie będzie już powrotu, ale wierzę, że nie jest jeszcze za późno na polityczne rozwiązanie - powiedział. Barroso przyznał, że w obliczu ostatnich wydarzeń kraje członkowskie mogą podjąć kroki ku rozszerzeniu sankcji.

Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała, że armia przechodzi do działań ofensywnych w obwodzie ługańskim. Żołnierze wycofują się spod Iłowajska, ale atakują w innych miejscach Zagłębia Donieckiego.

Rzecznik Rady Andrij Łysenko przyznał, że z Iłowajska pod Donieckiem wycofywani są żołnierze, którzy znaleźli się w otoczeniu. Do miasta weszli tam terroryści, jednak obecnie najważniejszym zadaniem jest ewakuacja wojskowych z najmniejszymi stratami dla przegrupowania.

Andrij Łysenko powiedział, że wojska zajęły stanowiska obronne pod Ługańskiem. Atakują grupy terrorystów i wspierających ich Rosjan w innych miejscach Zagłębia Donieckiego. Ogółem ukraińscy wojskowi zniszczyli w ciągu doby 2 czołgi, 3 transportery opancerzone, 1 wyrzutnię Huragan i 6 Grad. Zabito 35 bojówkarzy.

Ukraińcy twierdzą, że wojska ostrzeliwane są z czołgów i wyrzutni Grad. Według sztabu operacji antyterrorystycznej, separatyści i Rosjanie wykorzystują także zaawansowaną broń: przeciwpancerne pociski kierowane.

100 wojskowych opuściło strefę walk pod Iłowajskiem

Pierwsi ukraińscy żołnierze opuścili strefę walk pod Iłowajskiem. Bezpiecznych jest około stu wojskowych. To wynik porozumienia Moskwy i Kijowa na wyższym szczeblu.

Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow poinformował, że są to walczący w batalionach ochotniczych MSW, m.in. "Cherson” i "Dnipro" oraz podlegli Ministerstwu Obrony żołnierze. Są kłopoty z ewakuacją batalionu Donbass. Przez całą noc nie było kontaktu z jego sztabem, a rosyjscy żołnierze, którzy okrążyli oddział w ogóle nic nie wiedzieli o ustaleniach władz.

Wczoraj Ukraińcy ponieśli pod Iłowajskiem wyjątkowo duże straty. Przeciwnicy zażądali, aby złożyli broń i wycofali się. Wojskowi odmówili i zdecydowali się na przerwanie blokady. Zostali wtedy ostrzelani przez rosyjskie wojska. Mówi się o około stu osobach zabitych albo rannych z batalionów ochotniczych, wojska i Gwardii Narodowej. Dowódca batalionu Donbass Semen Semenczenko twierdzi, że jest to wynik zdrady i braku kompetencji dowództwa ukraińskiej armii.

Według danych Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, od początku operacji antyterrorystycznej zginęło 765 żołnierzy. 2765 zostało rannych. 11 uznawanych jest za zaginionych.

>>> Czytaj też: Komorowski: Stawiam na siłę. Polityka "obłaskawiania i ustępstw" to droga donikąd

Chłodna zima na Ukrainie

W obliczu walk i agresji prorosyjskich terrorystów, Ukraińcy mogą spodziewać się chłodnej zimy. Rosja podwyższa ceny gazu i wysuwa pogróżki zamknięcia dostaw dla Ukrainy. Do tego dojdą problemy z dostępem do węgla, ponieważ separatyści niszczą składy i kopalnie w Zagłębiu Donieckim.

Działania wojenne na wschodzie kraju spowodowały paraliż pracy kopalni. W niektórych nie ma prądu, do innych nie mogą dojechać pracownicy. W związku z tym tylko w lipcu wydobycie węgla spadło o jedną piątą. Eksperci szacują, że w tym miesiącu ta liczba będzie jeszcze większa. Kłopoty są nawet z dostarczeniem węgla, który już został wydobyty. Terroryści niszczą tory kolejowe w Zagłębiu Donieckim, uniemożliwiając jego wywiezienie.

W związku z tym, już teraz ilość węgla na składach elektrociepłowni jest mniejsza niż zazwyczaj o jedną trzecią. Władze nie wykluczają, że Ukraina zacznie importować węgiel. Chodzi o około 10 mln ton. Możliwe, że zostaną wprowadzone ograniczenia w eksporcie prądu, a także w jego sprzedaży na Krymie.

Eleketrociepłownie produkują 40 proc. energii elektrycznej. Pozostała część pochodzi w większości z siłowni jądrowych.