Z badań wynika, że coraz większa część wydatków, jakie ponosimy na ochronę zdrowia, pochodzi z dodatkowych źródeł poza obowiązkową składką zdrowotną. Jednym z popularnych produktów wchodzących w skład prywatnego segmentu ubezpieczeń są polisy na wypadek diagnozy nowotworu. Na jaką ochronę możemy liczyć, jak szybko otrzymamy wypłatę świadczenia i w końcu jakie są koszty takiego zabezpieczenia? Odpowiadamy.

Ubezpieczenia z ochroną na wypadek ciężkiego zachorowania to rosnący segment rynku. W ostatnich latach zakłady ubezpieczeń rozszerzają swoją ofertę o polisy, które chronią przed skutkami finansowymi najważniejszych chorób cywilizacyjnych, np. nowotworów czy chorób układu krążenia. Jednym z ważnych powodów rosnącej popularności tego typu ubezpieczeń jest niezadowalająca jakość opieki medycznej w Polsce.

Z „Raportu stanu zdrowia 2012” przygotowanego przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego wynika, że prawie jedna czwarta wydatków na ochronę zdrowia, w tym aż 60 proc. wydatków na leki, pokrywana jest z prywatnych środków pacjentów. Polska należy pod tym względem do czołówki państw Unii Europejskiej. Jednocześnie wydatki na służbę zdrowia w przeliczeniu na mieszkańca (ok. 7 proc. PKB) są w Polsce znacznie niższe niż unijna średnia (9,8 proc.). Zdecydowanie więcej wydają na służbę zdrowia Niemcy czy Holendrzy.

To przekłada się na znacznie niższe standardy opieki medycznej, ale też na większe obciążenie domowych budżetów wydatkami na wizyty lekarskie, diagnostykę, leki czy rehabilitację. Z danych fundacji Watch Health Care monitorującej polską służbę zdrowia wynika, że średni czas oczekiwania na specjalistyczne konsultacje wynosi w Polsce ok. 2-3 miesiące, chociaż w przypadku niektórych usług jest to znacznie dłużej. Na przykład na badanie rezonansem magnetycznym trzeba czekać ok. 7 miesięcy (dane za I kwartału 2014r.).

Reklama

Choroby cywilizacyjne

Tymczasem Polacy coraz częściej zapadają na choroby cywilizacyjne. Z raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że od lat największym zagrożeniem (ok. 46 proc. ogółu) są choroby układu krążenia, np. zawał mięśnia sercowego czy udar mózgu. Nowotwory złośliwe to druga co do częstotliwości grupa chorób zagrażających życiu Polaków (ok. 25 proc. wszystkich zgonów w 2010 r.). O tym, jak ważna powinna być rola diagnostyki i leczenia onkologicznego, niech świadczy fakt, że pospolite nowotwory stanowią prawie połowę wszystkich zachorowań, z czego najczęściej występujące to rak płuc, rak piersi, rak jelita grubego oraz rak gruczołu krokowego.

Niestety onkologia jest jedną z dziedzin medycyny, na którą narzekamy najczęściej. Na jej niedofinansowanie i błędy organizacyjne zwracali niedawno uwagę w liście otwartym członkowie Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Polska jest jednym z siedmiu krajów UE, które wydają na diagnostykę i leczenie nowotworów najmniej (ok. 37 euro na osobę), a statystyki wykrywalności i umieralności na raka są wyższe niż w innych krajach regionu.
Oferta zakładów ubezpieczeń w zakresie ochrony na wypadek ciężkich zachorowań jest więc jak najbardziej potrzebna. Zanim się ubezpieczymy, warto porównać dostępne na rynku oferty, m.in. sprawdzając, w jaki sposób zostanie wypłacone nam świadczenie. Wielu ubezpieczycieli stosuje „transzowy system wypłat”, czyli w poszczególnych etapach choroby otrzymujemy określony procent wypłaty świadczenia. Zastanówmy się zatem, czy takie rozwiązanie jest dla nas dogodne, czy też wolimy wybrać produkt, gwarantujący wypłatę całej sumy w momencie zdiagnozowania choroby.

Inne kwestią, którą należy uwzględnić przy podejmowaniu decyzji o wyborze propozycji danego ubezpieczyciela są koszty, z jakim zakup danego produktu ubezpieczeniowego się wiąże. Sprawdźmy, czy zawarcie ubezpieczenia nie jest równoznaczne z tym, że będziemy musieli np. zakupić jednostki funduszy inwestycyjnych lub zdecydować się na określoną, narzuconą składkę. Przyjrzyjmy się też zakresowi ochrony. Im szerszy, tym lepiej. Ochrona ubezpieczeniowa nie musi być ograniczona jedynie do zachorowań na nowotwory, lecz obejmować także inne powszechne i kosztowne w leczeniu schorzenia.

>>> Czytaj też: Profilaktyka raka: zabiegi istnieją na papierze, procedur - brak

Ubezpieczenie na trudne czasy

Przykładem dobrze skonstruowanego ubezpieczenia obejmującego ochronę na wypadek ciężkiej choroby jest „Poważne Zachorowanie” – ochrona w ramach „Pakietu Życie” z oferty Credit Agricole Bank Polska. „Poważne Zachorowanie” zabezpiecza nas na wypadek zdiagnozowania jednej z dziesięciu chorób, nawet do wysokości 100 tysięcy złotych. Oprócz nowotworu złośliwego są to również: zawał mięśnia sercowego, przewlekła niewydolność nerek, przeszczep narządu, udar mózgu, łagodny nowotwór mózgu, utrata wzroku, stwardnienie rozsiane, poważne oparzenie ciała oraz paraliż. Ubezpieczenie można również rozszerzyć o ochronę na wypadek pobytu w szpitalu.

„Poważne Zachorowanie” tak, jak cały „Pakiet Życie”, w którego skład wchodzi, ma charakter czysto ochronny – nie jest połączony z inwestycjami czy programami oszczędnościowymi. Klient może dostosować wysokość opłaty ubezpieczeniowej do swoich możliwości – ochronę na podstawowym poziomie można zapewnić sobie już od ok. 1 zł dziennie. Credit Agricole nie wymaga przy tym opłaty minimalnej.

Zaletą całego „Pakietu Życie” jest również szybka i nieskomplikowana procedura wypłaty świadczenia. Ubezpieczyciel jest gotowy wypłacić całość sumy ubezpieczenia już na podstawie diagnozy jednej z chorób objętych ochroną. Dzięki temu ubezpieczony może dysponować pieniędzmi wtedy, kiedy są mu najbardziej potrzebne, np. do opłacenia dodatkowych badań, leków czy transportu.

W walce z chorobami nie jesteśmy całkiem bezsilni. Możemy prowadzić zdrowy tryb życia i poddawać się regularnym badaniom profilaktycznym. Możemy też ubezpieczyć się na wypadek diagnozy ciężkiej choroby. W sytuacji, gdy liczy się nie tylko czas, ale również dostęp do nowoczesnych leków i metod leczenia, wypłata środków z ubezpieczenia może nam znacząco ułatwić sfinansowanie powrotu do zdrowia. – podkreśla Ida Radlak, manager zespołu ubezpieczeń w Credit Agricole Bank Polska.

>>> Czytaj też: ZMapp wyleczył rezusy. To ważny krok w pokonaniu eboli