Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) chce wykorzystać "wieloletnie doświadczenie i unikalne kompetencje" Igora Ostachowicza i dlatego skorzystało z prawa powołania go na członka zarządu PKN Orlen. Zgodnie ze statutem PKN Orlen, do czasu zbycia ostatniej akcji przez Skarb Państwa jeden członek zarządu jest powoływany i odwoływany na wniosek ministra skarbu, podkreśla MSP. Obecnie Skarb Państwa posiada 27,52 proc. akcji koncernu.

- Minister Skarbu Państwa chcąc wykorzystać wieloletnie doświadczenie i unikalne kompetencje Igora Ostachowicza, skorzystał z przysługującego mu prawa i złożył wniosek o powołanie go na członka zarządu. Igor Ostachowicz objął stanowisko prezesa ds. korporacyjnych i komunikacji, wzmacniając tym samym zarząd Orlenu w zakresie komunikacji korporacyjnej i 'public affairs' - czytamy w komunikacie.

W zarządzie Orlenu Ostachowicz będzie mógł liczyć na pokaźne zarobki. Roczna pensja członka zarządu w tej spółce wynosiła w 2013 roku 2-2,5 mln zł rocznie. Oznacza to, że przecięte miesięczne wynagrodzenie wynosi ok. 160-200 tys. zł - pisze Wyborcza.biz.

Igor Ostachowicz będzie odpowiadał również za kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym oraz za pozyskiwanie funduszy rozwojowych, w tym funduszy unijnych. "Wprowadzenie nowej kompetencji do zarządu spółki (pozyskiwanie funduszy europejskich) jest zgodne ze strategią Ministerstwa Skarbu Państwa w zakresie budowania wartości spółek w oparciu o inteligentny rozwój oraz ekspansję na rynki zagraniczne" - czytamy dalej.

Reklama

MSP podkreśla, że zarząd Orlenu funkcjonował do tej pory w 5-osobowym składzie, czyli minimalnym wymaganym przez statut spółki. W ocenie ministra skarbu, nowe obszary działalności Orlenu stanowią dodatkową przesłankę do poszerzenia składu zarządu, dodał resort.

W latach 2010-2014 Ostachowicz pełnił funkcję sekretarza stanu odpowiedzialnego za komunikację społeczną w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Według wczorajszego komunikatu Orlenu, został on powołany na wspólną trzyletnią kadencję zarządu, która kończy się z dniem odbycia zwyczajnego walnego zgromadzenia zatwierdzającego sprawozdanie finansowe spółki za rok 2016.

Grupa PKN Orlen zarządza siedmioma rafineriami w Polsce, Czechach i na Litwie. Skonsolidowane przychody koncernu sięgnęły 113,85 mld zł w 2013 r.

Dobra decyzja?

Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego broni nominacji Igora Ostachowicza. Kompetencje wystarczające, a zarobki nie porażają. Były doradca Donalda Tuska został członkiem zarządu PKN Orlen. Ma odpowiadać między innymi za komunikację korporacyjną, pozyskiwanie funduszy oraz bezpieczeństwo energetyczne.

Nominacja wywołała falę krytyki. Jednak Tomasz Chmal broni tej decyzji, argumentując, że osoba związana ze środowiskiem politycznym pomoże takiej spółce jak Orlen. Ekspert paliwowy zaznacza, że zagraniczne koncerny bardzo chętnie przyjmują do pracy osoby związane z polityką, a nawet byłych polityków, bo wiedzą, że dzięki temu mają mocniejszą pozycję w różnego rodzaju negocjacjach. "Tym samym to był dobry ruch Orlenu" - uważa Tomasz Chmal.

Igor Ostachowicz był przez ostatnich siedem lat podsekretarzem i sekretarzem stanu w kancelarii premiera. Odpowiadał za sprawy wizerunkowe rządu. Jego zarobki nie przekraczały kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. Teraz w ciągu roku może zarobić ponad dwa miliony złotych. Tomasz Chmal argumentuje, że w tego typu firmach takie zarobki nie są niczym nadzwyczajnym. Ekspert przyznaje, że z punktu widzenia zwykłego śmiertelnik, dwa miliony złotych, to abstrakcyjna kwota. Ale w zarządzie takiej firmy jak Orlen, to norma.

Kontrowersje wzbudza też zakres kompetencji nowego członka zarządu. Tomasz Chmal uspokaja jednak, że Igor Ostachowicz na pewno sobie poradzi z bezpieczeństwem energetycznym. Twierdzi on, że bezpieczeństwo energetyczne to przede wszystkim polityka, a nawet wojna informacyjna. - A na tym Ostachowicz zna się świetnie - podsumowuje ekspert.

Głos w sprawie nominacji zabrało także ministerstwo skarbu. W komunikacie napisano, że były doradca premiera ma wieloletnie doświadczenie i wyjątkowe kompetencje, które należy wykorzystać.

>>> Polecamy: Polskie kopalnie - ofiara Rosji czy własnej niegospodarności?