Spadek wartości waluty danego kraju o ponad 20 proc. w sakli roku, powszechnie uważany jest za początek kryzysu walutowego - pisze "Forbes". Rosyjska waluta była dzisiaj na historycznym minimum także w stosunku do dolara.

Centralny Bank Rosji próbuje interweniować - dzisiaj już czterokrotnie rozszerzał dopuszczalne pasmo odchyleń kursu rubla, co oznacza, że sprzedał na rynku co najmniej 1,4 mld dol. W czwartek wprowadził na giełdę 2,8 mld dol.

Od początku października Bank Rosji sprzedał na rynek 13,4 mld dol., natomiast od początku 2014 roku już 61,6 mld dol. Agencja ratingowa S&P w piątek wieczorem może obniżyć rosyjski rating z obecnego BBB- do poziomu śmieciowego. Więcej na ten temat możesz przeczytać w "Forbesie".

>>> Polecamy: Ropa zalewa świat, rubel pikuje. Wojna cenowa trwa w najlepsze

Reklama

Kryzys walutowy

Rosyjski dziennik „Wiedomosti” zwraca uwagę, że od początku roku rubel stracił na wartości aż 25 proc. Spadki powyżej 20 proc. w skali roku, uznawane są „kryzys walutowy”. Dziś za jednego dolara trzeba zapłacić ponad 42 ruble, a za jedno euro prawie 53 ruble. Gdy dwa lata temu cena jednego euro podskoczyła w Rosji do 43 rubli, Rosjanie zaczęli pozbywać się rodzimej waluty.

Obecnie rosyjskie władze uspokajają, zapewniając że kontrolują sytuację. Jednak analitycy przypominają, że od początku roku kryzys walutowy uszczuplił rezerwy o ponad 61 mld dol. W ich opinii wpływ na taki stan rzeczy mają nie tylko zachodnie sankcje, ale przede wszystkim spadek cen ropy i zapowiedź ewentualnego obniżenia ratingu Rosji do poziomu „śmieciowego”.

>>> Czytaj też: Osłabić kurs ropy naftowej o 20 dolarów za baryłkę. Tak można zatrzymać Rosję