Według rosyjskiego portalu, operacja prowadzona jest między innymi z portu w Noworosyjsku nad Morzem Czarnym. Resort obrony zaprzecza tym informacjom.

Gazieta.ru twierdzi, że niektórzy żołnierze powiadomili już kremlowską Radę do spraw praw człowieka, skarżąc się na nielegalne przerzucanie ich za granicę. Ministerstwo Obrony zaprzecza tym informacjom tłumacząc, że wszystkie operacje odbywają się w granicach rosyjskich okręgów wojskowych.

Na Kremlu nikt niczego nie wie na ten temat. Rzecznik prezydenta oświadczył, że do administracji prezydenta nie dotarły informacje ani od żołnierzy rzekomo wysyłanych do Syrii, ani od obrońców praw człowieka. Przy okazji Dmitrij Pieskow zapowiedział, że jeśli Syria zwróci się do Rosji z oficjalną prośbą o pomoc wojskową, wtedy Moskwa rozważy taki wniosek.

Tymczasem Gazieta.ru spotkała się z żołnierzami kontraktowymi, którzy mieli zostać przerzuceni do Syrii. Ich wyjazd zaplanowano na 17 września, ale skandal, jaki wybuchł w związku z ujawnieniem tajnych rozkazów, czasowo wstrzymał operację przerzutu.

Reklama

>>> Czytaj też: Prawie druga Polska. Do Europy zmierza 35 milionów imigrantów