Podnoszenie sprawności energetyki konwencjonalnej może być bardziej skutecznym sposobem ograniczania emisji CO2 od rozwoju energetyki odnawialnej – przekonywał w środę w Katowicach minister energii Krzysztof Tchórzewski, uczestniczący w Europejskim Kongresie Gospodarczym.

„Przyjęliśmy kierunek redukcji emisji poprzez zwiększanie efektywności energetycznej, a więc zastępowanie najbardziej nieefektywnych źródeł wytwarzania energii, często o sprawności poniżej 35 proc., jednostkami o znacznie wyższej sprawności, dzięki którym uzyskujemy wyraźne zmniejszenie emisji” – powiedział szef resortu energii, przypominając, iż sprawność nowoczesnych bloków węglowych sięga obecnie 47 proc.

„Jeżeli przekroczymy 50 proc. sprawności, to z punktu widzenia efektywnościowego w zakresie redukcji emisji uzyskujemy więcej, niż za pośrednictwem odnawialnych źródeł energii” – dodał minister. Jak wskazał sprawność odnawialnych źródeł szacowana jest na ok. 20-25 proc. W energetyce konwencjonalnej naukowcy pracują natomiast nad technologiami dającymi sprawność rzędu 65-70 proc.

Zdaniem ministra Polska powinna wypełniać przyjęte wcześniej zobowiązania dotyczące udziału odnawialnych źródeł energii w bilansie energetycznym, nie ma jednak potrzeby, aby wyprzedzała je w stosunku do unijnych wymogów. W ubiegłym roku udział energii odnawialnej w Polsce przekroczył 12 proc., wobec wymaganych na 2015 r. 10 proc.

„Z tego powodu polscy obywatele i przedsiębiorcy wydali w ubiegłym roku na energię elektryczną ok. 600-700 mln zł więcej niż musieli. To ponad pół miliarda złotych, które mogły być wydane na inne cele, przy takiej samej ilości zużytej energii. Czy gospodarkę stać na to, żeby w ten sposób hamować wzrost?” – pytał minister.

Reklama

>>> Czytaj też: "Nie chcemy inwestycji, które promują tańszą pracę". Wywiad z wicepremierem Morawieckim [WIDEO]

Według danych resortu, w ubiegłym roku energetyka odnawialna „kosztowała” obywateli i przedsiębiorców w cenie energii 4,7 mld zł. Tchórzewski wskazał, iż walka z emisją CO2 nie powinna być walką z węglem jako paliwem. Podkreślił, że nie ma szans, by do 2050 r. Polska mogła zrezygnować z węgla jako źródła energii.

„Ze wskazań, jakie uzyskujemy w Ministerstwie Energii, jednoznacznie wynika, iż wyjście na zero jeśli chodzi o użycie węgla i korzystanie z niego do wytwarzania energii elektrycznej jest niewykonalne do 2050 roku” – ocenił Tchórzewski.

Jego zdaniem Polska nie byłaby w stanie wykonać takiego zadania ze względu na zakres energetyki węglowej, dającej ponad 80 proc. wytwarzanej w kraju energii. „Takie odwrócenie systemu wytwarzania energii byłoby tak kosztowne, że – jak wskazuje wiele wyliczeń - w 2050 r. mielibyśmy PKB niższy niż obecnie” – tłumaczył minister.

Przypomniał, że według unijnej klasyfikacji, obywatele, w których domowych budżetach wydatki na energię przekraczają 10 proc., zaliczani są do grupy tzw. ubóstwa energetycznego – w Polsce wydatki energetyczne gospodarstw domowych to średnio właśnie ok. 10 proc. budżetu; stąd konieczność stosowania takich rozwiązań, by udział ten nie zwiększał się.

„Dzisiaj z punktu widzenia dochodów Polaków jesteśmy mniej więcej w połowie +starej+ UE jeśli chodzi o zużycie energii elektrycznej w gospodarstwie domowym. Musimy spowodować, by udział energii w koszyku wydatków gospodarstw domowych nie zwiększał się” – powiedział Tchórzewski. Jak tłumaczył konieczność stosowania środków, zapewniających możliwie najniższą cenę energii dla konsumentów.

„Musimy realizować cele w zakresie redukcji emisji w taki sposób, by nie powodować ponoszenia strat przez obywateli i przedsiębiorców” – wyjaśnił szef resortu energii.

Ministerstwo Energii chce rozpowszechnić tzw. energetykę obywatelską (prosumencką), namawiając użytkowników np. do montowania instalacji fotowoltaicznych. Temu mają służyć m.in. zmiany w ustawie o odnawialnych źródłach energii, upraszczające regulacje dotyczące prosumentów, czyli osób wytwarzających energię na własne potrzeby i oddających nadwyżki prądu do sieci.

„W ustawie założyliśmy barterowy system wymiany. Jeśli ktoś zdecyduje się założyć w swoim domu fotowoltaikę, będzie miał dwa liczniki i będzie rozliczał się w ciągu roku" - podkreślił.

"Przewaga tego obywatela nad energetyką zawodową polega na tym, iż sprzedaje energię kiedy chce i bierze kiedy chce, a energetyka zawodowa musi odebrać i dać mu energię wtedy, kiedy jej potrzebuje” – wyjaśnił Tchórzewski. Jak tłumaczył, prosument będzie mógł odebrać 70 proc. dostarczonej energii, co na koniec roku będzie kompensowane „na zero”. Według ministra, nowy mechanizm umożliwi faktyczny rozwój energetyki prosumenckiej.

Minister opowiedział się za wprowadzeniem mechanizmu tzw. rynku mocy w energetyce konwencjonalnej. Chodzi o system płatności, który pozwalałby na uzyskanie przez energetykę środków nie tylko z tytułu sprzedaży energii, ale także z tytułu udostępnionej mocy energetycznej.

Według Tchórzewskiego, prognozy wskazują, że przy zakładanym tempie wzrostu gospodarczego zużycie energii w Polsce będzie rosnąć, a krajowa energetyka pozostanie oparta na węglu.

>>> Czytaj też: KE wytyka słabości naszej gospodarki. "Polska ryzykuje złamanie reguł dyscypliny finansowej UE"