Jeszcze rano nic nie zapowiadało tak ostrego spadku cen ropy – za baryłkę ropy Brent w Londynie płacono około 40 dolarów. Im bliżej jednak godziny 16:35 i publikacji tygodniowych danych o zmianie zapasów paliw w USA, tym bardziej nerwowi robili się traderzy.

Cena baryłki ropy z dostawą w lutym spadła w Nowym Jorku o 2,35 USD, czyli 6 procent – do poziomu 36 dolarów i 63 centów. Również w Londynie został przebity poziom 37 dolarów. O godzinie 13:30 polskiego czasu na londyńskiej giełdzie surowcowej ropa kosztowała 36 dolarów i 69 centów za baryłkę.

„Nie ma wielu czynników, które pchałyby cenę ropy w dół. Zapasy rosną, a rafinerie nie są chętne do nowych zakupów.” – komentował Peter Luxton, analityk rynków surowcowych z Informa Global Markets.

Cena ropy w całym mijającym roku spadła już o 60 procent. Jeśli w ostatnich dniach grudnia nie zdarzy się katastrofa, ten rok będzie pierwszym od 7 lat, w którym zanotowany będzie spadek cen tego surowca.

Reklama

Jak mówią analitycy, obniżka cen ropy jest przede wszystkim wynikiem spadającej konsumpcji tego surowca, która została zbyt późno skontrowana przez cięcie wydobycia przez OPEC.