"Wracamy, by przemierzać kraj! Wyborcy chcą nas zobaczyć, a my chcemy zobaczyć wyborców!" - napisał Wilders w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej PVV.

W ub. tygodniu pojawiły się obawy o bezpieczeństwo Wildersa, gdy policja poinformowała, że pod zarzutem ujawnienia poufnych informacji zatrzymała członka służb DBB, odpowiedzialnych za ochronę najważniejszych osób w kraju, z grupy ochraniającej Wildersa.

Lider PVV na Twitterze określił wówczas te informacje jako "niezwykle niepokojące" i podkreślił, że do czasu wyjaśnienia sprawy jego ugrupowanie "zawiesza publiczną działalność".

Rozmiar przecieku oraz kwestia, czy miał on wpływ na bezpośrednie bezpieczeństwo Wildersa, nie są na razie jasne. Trwa śledztwo.

Reklama

Jak przekazała policja, funkcjonariusz DBB został zatrzymany pod zarzutem "dzielenia się prywatnie tajnymi informacjami policji". Według mediów podejrzany to Marokańczyk z pochodzenia, który przekazywał informacje holendersko-marokańskiej organizacji przestępczej.

53-letni Wilders od ponad dziesięciu lat korzysta z 24-godzinnej ochrony; w związku z tym, że wielokrotnie grożono mu śmiercią, mieszka w anonimowych bezpiecznych miejscach.

Wilders prowadzi kampanię wyborczą PVV pod hasłami "deislamizacji Holandii", wyrzucenia z kraju "marokańskich szumowin" i "przywrócenia Holandii Holendrom". Oskarżył obywateli Holandii marokańskiego pochodzenia o "wywołanie poczucia zagrożenia" na ulicach holenderskich miast i obiecał położyć kres imigracji z krajów muzułmańskich. Chce także zakazać sprzedaży Koranu oraz zamknąć meczety i szkoły koraniczne w Holandii.

Wybory parlamentarne w Holandii odbędą się 15 marca. Sondaże dawały dotąd PVV pierwsze miejsce w wyborach, ale w środę ugrupowanie Wildersa spadło na drugie miejsce we wskaźniku sondażowym Peilingwijzer, stanowiącym uśrednienie wskazań z głównych badań opinii.

Wynika z niego, że na centroprawicową Partię Ludową na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) premiera Marka Ruttego gotowych jest głosować 16,3 proc. respondentów, a na PVV 15,7 proc.

Ugrupowania głównego nurtu odcinają się od Wildersa i wydaje się mało prawdopodobne, by nawet w przypadku zdobycia większości głosów był on w stanie utworzyć koalicję. (PAP)

kot/ mc/