"Z wielkim szacunkiem słuchałem tego, co polska premier miała do powiedzenia, bo było w tym wiele logiki. Z drugiej strony, logika wskazywała, że z punktu widzenia naszego regionu byłoby wielkim błędem stracić przewodniczącego Rady Europejskiej, bo gdybyśmy wczoraj (w czwartek) odłożyli głosowanie w sprawie przewodniczącego Rady Europejskiej, to przy dużym prawdopodobieństwie graniczącym z pewnością zobaczylibyśmy, że większość wybrałaby kogoś innego zamiast kandydata naszego regionu" - oświadczył Fico.
Wypowiedział się także na temat przyszłej współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, do której należą Węgry, Czechy, Słowacja i Polska (V4).
"Bardzo mi zależy na Grupie Wyszehradzkiej i chciałbym, by ona trwała. Sądzę, że jeśli my w V4 podążamy naszą własną drogą, niekoniecznie zawsze zgodną z działaniami UE, i jeśli szanujemy siebie nawzajem i jesteśmy świadomi, że nasza specyfika jest uprawniona, to wtedy V4 ma przed sobą wspaniałe perspektywy" - mówił premier Słowacji.
W czwartek na szczycie UE w Brukseli szefowie państw i rządów ponownie wybrali Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Decyzja zapadła w głosowaniu. Przeciwko Tuskowi wypowiedziała się tylko premier Beata Szydło.
Polski rząd zgłosił w zeszłą sobotę innego kandydata na stanowisko szefa Rady Europejskiej, europosła Jacka Saryusz-Wolskiego, który był jednym formalnie zgłoszonym kontrkandydatem Tuska. (PAP)