Dziennik powołuje się na urzędników ministerstwa bezpieczeństwa narodowego, według których resort "planuje znacznie zwiększyć żądania w sprawie informacji od wszystkich osób ubiegających się o wizy, w tym osób odwiedzających (kraj - PAP), uchodźców i innych osób chcących imigrować".

Te surowsze kontrole mogłyby nawet dotyczyć obywateli 38 krajów objętych programem ruchu bezwizowego (Visa Waiver Program), który wymaga przestrzegania ścisłych amerykańskich standardów w zakresie udostępniania danych czy kontroli paszportów - powiedział jeden z urzędników. W programie uczestniczą wieloletni sojusznicy Stanów Zjednoczonych, tacy jak Wielka Brytania, Japonia czy Australia.

Według "WSJ" pełna skala tych działań nie została jeszcze omówiona publicznie. Gazeta przewiduje, że takie kroki najpewniej wzbudziłyby znaczne kontrowersje zarówno w USA jak i za granicą. Ocenia, że w ramach retorsji inne kraje mogłyby wprowadzić podobne wymagania wobec Amerykanów ubiegających się o wizy.

Wśród rozważanych kroków gazeta wymienia udostępnianie telefonów komórkowych, aby amerykańscy urzędnicy mogli przeanalizować zapisane w nich kontakty, a być może także inne informacje. Dziennik przypomina, że telefony obcokrajowców były już badane na granicach, ale kontrole telefonów nie są obowiązkowo wymagane na etapie starania się o wizę.

Reklama

Urzędnicy mogliby też prosić wnioskodawców o podanie swych nicków z mediów społecznościowych i haseł do kont na tych portalach, aby mieć dostęp nie tylko do publicznych postów, ale też do tego, co użytkownicy udostępniają prywatnie.

Resort bezpieczeństwa narodowego rozważa również przeprowadzanie "testów ideologicznych" dla osób przyjeżdżających do USA, w których sprawdzano by ich poglądy na temat traktowania kobiet w społeczeństwie i pytano by ich, czy uważają życie ludzkie za świętość.

Według "WSJ" takie "ekstremalne kontrole" Trump zapowiadał już podczas kampanii wyborczej, przedstawiając je jako jeden ze sposobów zapobiegania atakom terrorystycznym. O zaostrzeniu takich procedur była też mowa w dekrecie imigracyjnym prezydenta, który miał wejść w życie 16 marca i utrzymywał 90-dniowy zakaz wjazdu dla obywateli sześciu państw zamieszkanych w większości przez muzułmanów. Chociaż pod koniec marca sędzia federalny na Hawajach zawiesił na czas nieokreślony moc prawną nowego dekretu, to nie zakazał kontynuowania prac na rzecz ulepszania procedur kontrolnych.