To oficjalne dane, do których dotarli dziennikarze GW. ZUS ogłosi je za kilka dni.

Przez ostatnie lata na emeryturę odchodziło ok. 100 tys. osób rocznie. Statystyki podskoczyły w 2007 r. Ekonomiści chwycili się wtedy za głowę, bo z pracy zrezygnowało 217 tys. rodaków.

To, co się jednak zdarzyło w 2008 r., wprawiło wszystkich w osłupienie. - Ile?! 250 tys.? Nie do pomyślenia! Dla polskiej gospodarki to katastrofa, jak tu się rozwijać? - pyta Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS.

Rzecznik ZUS Przemysław Przybylski przyznał, że według wstępnych szacunków aż 80 proc. ze wszystkich przyznanych w ub. roku świadczeń stanowiły tzw. wcześniejsze emerytury. I trudno się dziwić - aż do końca grudnia w Polsce obowiązywały największe w Europie przywileje emerytalne.

Reklama

Więcej w Gazecie Wyborczej.