Burns wystąpił w środę przed senacką Komisją Wywiadu wraz z przedstawicielami państw europejskich, które doświadczyły ze strony Rosji prób destabilizacji ich systemu politycznego i ingerowania w wybory.

Posiedzenie zwołane pod nazwą "Rosyjska ingerencja w wybory w Europie" poświęcone było podjętym przez Kreml próbom wtrącania się w przebieg wyborów w Holandii, Francji, Niemczech, państwach bałtyckich i Czarnogórze. W tym ostatnim państwie operacją kierował wydalony z Polski za szpiegostwo w 2014 roku agent rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Eduard Szyszmakow vel Szyrokow.

Tłem dla środowego posiedzenia Komisji Wywiadu były także niemal identyczne próby ingerowania przez Kreml w wybory prezydenckie w USA. Zdaniem Burnsa - rzecznika Departamentu Stanu za rządów republikańskiego prezydenta George'a W. Busha, a obecnie wykładowcy Szkoły Zarządzania im. Johna F. Kennedy'ego (John F. Kennedy School of Government) na Uniwersytecie Harvarda - ani Demokrata Barack Obama, ani jego następca Republikanin Donald Trump nie zareagowali wystarczająco zdecydowanie na ingerencje Kremla w wybory w USA i Europie.

Burns w środę nie szczędził krytycznych słów Trumpowi. "Niechęć Trumpa do publicznego potępienia Rosji za mieszanie się w wybory to zaniedbanie podstawowego obowiązku prezydenta, jakim jest obrona kraju" - powiedział.

Reklama

"Wydaje mi się rozczarowującym i podejrzanym, że prezydent Trump nadal zaprzecza niezaprzeczalnemu faktowi, że Rosja przypuściła poważny cyberatak na Stany Zjednoczone. Trump nie podjął żadnych działań w reakcji (na ten atak) i to jest nieodpowiedzialne" - ocenił były ambasador.

Jego zdaniem także odpowiedź ówczesnego prezydenta Obamy na działania Kremla była niedostateczna. "Obama powinien był działać wcześniej i z większym zdecydowaniem" - zaznaczył Burns. Dowodził, że łagodna reakcja Obamy oraz postawa Trumpa wobec rosyjskich cyberataków to dla Rosji zachęta do ponowienia takich działań.

Posiedzenie utwierdziło członków Komisji w przeświadczeniu, że społeczeństwa europejskie są o wiele lepiej przygotowane do przeciwstawienia się tzw. wojnie hybrydowej, jaką m.in. w sferze informacyjnej prowadzi Rosja, i są bardziej odporne na manipulacje Kremla niż USA. Jak wskazał Janis Sarts, szef Centrum Eksperckiego Komunikacji Strategicznej NATO w Rydze, przykładem może być Skandynawia, gdzie finansowany przez władze na Kremlu portal Sputnik po uruchomieniu oddziałów w państwach skandynawskich musiał w niecały rok później kończyć działalność, "bo nikt nie chciał go słuchać".

Senator Angus King, jeden z dwóch senatorów niezrzeszonych, powiedział na posiedzeniu komisji w środę, że gdy wiosną 2016 roku przebywał z delegacją Kongresu na Ukrainie i w Polsce, "wszyscy nas ostrzegali: +uważajcie na Rosję podczas wyborów w USA+". "Wtedy nie wiedzieliśmy, jakie to ważne" - podkreślił.

"Kiedy pytaliśmy, jak mamy się bronić, wszyscy tłumaczyli nam, że +ludzie muszą wiedzieć, co się dzieje, wtedy uświadomią sobie, że to po prostu robota Rosjan+. Myślę, że zadaniem naszej komisji jest właśnie przygotowanie Amerykanów na to, że takie próby (ingerowania w wybory - PAP) będą się powtarzały" - powiedział King.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski

>>> Czytaj też: Ekspert ds. zwalczania propagandy: Rosja próbuje burzyć relacje polsko-niemieckie czy polsko-ukraińskie