Fundusze uwierzyły w magiczny czar spekulacji

To efekt inwestycji, podejmowanych przez tzw. provident funds (obowiązkowych funduszy oszczędnościowych), zasilających konta przyszłych emerytów w Izraelu. Kupowały one obligacje agencji nieruchomości, licząc na pokaźny zysk. I wszystko szło dobrze, dopóki rosła wartość tych papierów, wraz z rosnącymi ceny nieruchomości. Gdy przyszedł kryzys i dramatyczny spadek cen mieszkań i posiadłości, wartość papierów spadła nawet o ponad 70 procent.

Straty skłoniły inwestorów do ucieczki. Tylko w październiku z funduszy provident wycofano około 3,5 mld szekli – ocenia Meitav Investments & Securities Ltd., które monitoruje ten rynek.

W efekcie fundusze emerytalne i indywidualni inwestorzy w Izraelu, którzy zainwestowali w te papiery stracili w sumie około 20 miliardów szekli (5,1 mld dolarów), czyli jedną czwartą kapitału zainwestowanego w papiery korporacyjne – podaje agencja Bloomberg.

Reklama

Obawy, że wskutek finansowego tornada kilka firm może zniknąć z powierzchni ziemi, doprowadziły w zeszłym roku do spadku indeksu giełdy w Tel Avivie – TA 25 o 41 procent.

Warto przypomnieć, że wszystkie te transakcje miały wysoki rating AA agencji ratingowej Standard & Poor’s-Maalot.

Tym samym Izrael dołączył jako ostatni do grona krajów, które stały się ofiarami krachu na rynku kredytów hipotecznych w USA. Wcześniej byliśmy świadkami kryzysu gospodarczego w Islandii, dewaluacji rubla w Rosji i zamieszek ulicznych w Grecji i Kuwejcie. Ponieważ recesja ogarnęła USA, Japonię i kraje strefy euro lista ofiar może się wydłużyć.

Szok w Izraelu, rząd przygotowuje pakiet

„Wyczyszczenie” (czytaj wielkie straty) funduszy emerytalnych wywołało w Izraelu prawdziwy szok. Największy związek zawodowy w Izraelu - Histadrut - zagroził, że ogłosi strajk powszechny. Powodem jest obawa, że fundusze emerytalne, które inwestowały w papiery firm spekulujących na rynku nieruchomości, nie będą w stanie wypłacić emerytur. Dodajmy, że w większości są to obowiązkowe programy oszczędnościowe.

Aby tego uniknąć rząd izraelski zaproponował pakiet ratunkowy, który pozwoli uzupełnić oszczędności pracowników zbliżających się do wieku emerytalnego.

Jest plan ratunkowy

W obowiązkowych funduszach oszczędnościowych, typu provident fund oraz innych funduszach pracowniczych Izraelczycy zgromadzili prawie 220 mld szekli – twierdzi izraelskie ministerstwo finansów. Do końca listopada fundusze te skurczyły się średnio o 17,6 proc. Ale co najmniej 30 proc. udziału w rynku długu korporacyjnego, który jest szacowany na 200 mld szekli, mają długoterminowe rachunki inwestycyjne.

Izraelski rząd premiera Ehuda Olmerta 14 grudnia przyjął nadzwyczajny program, mający na celu zagwarantowanie emerytur i długoterminowych oszczędności do kwoty 750 tys. szekli, czyli 193 tys. dolarów dla osób w wieku 57 lat i starszych. Jak powiedział premier, chodzi o zapewnienie miesięcznego dochodu w wysokości średniego wynagrodzenia w Izraelu, które wynosi 8.210 szekli.(1 ILS = 0,8051 PLN).

Decyzja została podjęta po tym, jak federacja związków zawodowych Histadrut, która reprezentuje jedną czwartą pracowników w Izraelu, zagroziła wprowadzenie strajku powszechnego. Rząd Izraela jeszcze nie podał, jakie będą koszty planu ratunkowego.

Winni oczywiście miliarderzy-spekulanci

„To potentaci z sektora nieruchomości zaimportowali globalny kryzys finansowy do Izraela” – twierdzi Gill Beeri, dyrektor wykonawczy Ayalon Financial Solutions, firmy finansowej mającej siedzibę w Izraelu. Jej fundusz Smadar stracił w ciągu jedenastu miesięcy zeszłego roku 14,1 proc. wartości. „Wzrosły obawy, że czekają nas bankructwa” – dodaje w wywiadzie dla Bloomberga, Beeri.

Tylko dwa przykłady – Leviego Leviev’a i Ischaka Tshuva

Izraelskie fundusze emerytalne pomogły miliarderowi Levi Leviev’owi w przejmowaniu w 2007 roku nieruchomości na Manhattanie, w tym dawnej siedziby „New York Times”. Teraz ponoszą wraz z nim straty z powodu załamania się cen nieruchomości, co pociągnęło w dół wartość korporacyjnych obligacji, finansujących te transakcje.
Inny izraelski potentat rynku nieruchomości, Yitzhak Tshuva ma identyczny problem. Po inwazji jego firmy Delek Real Estate na brytyjski rynek nieruchomości oraz kupnie sieci restauracji dla zmotoryzowanych na Wyspach i po wybuchu kryzysu na rynku nieruchomości, wartość wykorzystanych do tego celu obligacji spadła o 73 proc.

Levi Leviev wzbogacił się na szlifierni diamentów

52-letni Leviev zbił majątek jako właściciel największej na świecie szlifierni diamentów. Na liście najbogatszych ludzi na świecie sporządzanej przez amerykański magazyn „Forbes” znajdował się na 227 miejscu z majątkiem wycenianym na 4,5 mld dolarów. Jego działalność charytatywna obejmuje m.in. wspieranie żydowskich szkół w ojczystym Uzbekistanie.

Należąca do Leviev’a firma Africa Izrael Investment kupiła byłą siedzibę „NYT” na Times Square za 525 mln dolarów. Następne 200 mln dol. poszło na dziewiętnastowieczną Clock Tower na dolnym Brodway’u, którą miliarder zamierzał przekształcić w 55 luksusowych apartamentów według projektu włoskiej firmy Gianni Versace.

Leviev, który jest prezesem Africa Izrael, przeniósł się w zeszłym roku do Londynu wydając tam 35 mln funtów na zakup luksusowej posiadłości w dzielnicy Hampstead.

Yitzhak Tshuva postawił na deweloperkę

Kolejny potentat na izraelskim rynku nieruchomości, Yitzhak Tshuva jest przez „Forbes” wyceniany na 3,5 miliarda dolarów. Dorobił się jako deweloper podczas boomu budowlanego w Izraelu w latach 90. zeszłego stulecia podczas fali masowej imigracji rosyjskich Żydów. 60-letni dziś miliarder przejął w 1998 roku koncern Delek, drugą w Izraelu firmę naftową i gazową.

Jego Delek Real Estate wyemitowało obligacje na kwotę 2,8 mld szekli – wynika z raportów giełdy w Tel Avivie. Natomiast Africa Izrael zadłużyło się u nabywców papierów firmy na 7 mld szekli. Obligacje tych firm szły jak gorące bułeczki i według ocen Bank Hapoalim przypadł im rekord obrotów na izraelskiej giełdzie w październiku zeszłego roku.

W kwietniu 2007 roku Delek Real Estate kupiło w Wielkiej Brytanii 47 hoteli prowadzonych przez Marriott International. Przejęło również za 738 mln dolarów RoadChef Motorway Holdings, brytyjskiego operatora stacji obsługi rozlokowanych przy autostradach na Wyspach. Do firmy należą także budynki leasingowane przez brytjskie Foreign Office.

Najpierw był wielki boom. Teraz mamy wielkie bum

Globalny kryzys finansowy przerwał pięcioletni okres boomu, podczas którego izraelska gospodarka wzrastała w tempie 5 proc. rocznie. Teraz Bank Izraela szacuje, że w 2009 roku wzrost PKB spadnie do zaledwie 1,5 proc. najniżej od 2002 roku. Według Merrill Lynch w tym roku gospodarka Izraela w ogóle nie będzie rosła. Bank obciął swoje prognozy z poprzedniego szacunku na poziomie 1 proc. PKB.

Zakupy nieruchomości za granicą wywindowały w ciągu ostatnich pięciu lat wartość długu korporacyjnego w Izraelu prawie pod niebiosa. Jak ocenia Dun & Bradstreet Izrael zagraniczne zadłużenie 15 największych firm izraelskich z sektora nieruchomości wzrosło od 2003 roku trzykrotnie do kwoty 140 miliardów szekli.

Około 50 miliardów szekli tego długu znajduje się w rękach tych, którzy odkładają na emeryturę w tzw. provident funds (obowiązkowych funduszach oszczędnościowych), które są długoterminowymi instrumentami inwestycyjnymi, podobnie jak emerytalne rachunki w USA, 401(k), zazwyczaj nieopodatkowane.
Inwestorzy ci ponoszą straty po części z powodu strat miliarderów w nieruchomościach oraz obaw, że firmy kontrolowane przez izraelskich potentatów nie będą w stanie spłacić długu lub znaleźć środków na ich sfinansowanie ze względu na kryzys kredytowy.

Straty skłoniły inwestorów do ucieczki. Tylko w październiku z funduszy provident wycofano około 3,5 mld szekli – ocenia Meitav Investments & Securities Ltd., które monitoruje ten rynek.

Wyprzedaż aktywów

W sierpniu firma Africa Israel oświadczyła, że sprzeda pakiet 49,9 proc. udziałów w nowojorskiej Clock Tower i 49 proc. własności budynku Times’a, razem z pozostałymi nieruchomościami na Wall Street, aby spłacić długi.

Obligacje spółki z terminem wykupu w 2012 roku, które w ciągu 12 miesięcy straciły 65 proc. wartości, zostały zdegradowane z A3 do Aa3 przez Midroog, izraelski oddział agencji ratingowej Moody’s Investors Service. Majątek Leiev’a zmniejszył się o 13 mld szekli, a akcje firmy w 2008 roku spadły o 91 procent.
Należąca do Tshuvy Delek Group, która jest spółką-matką firmy Delek Real Estate, straciła około 8,5 mld szekli wartości rynkowej i została w styczniu usunięta z indeksu TA-25, wskaźnika blue chipów izraelskiej giełdy.

Delek Real Estate juz pod koniec października oświadczyła, że planuje sprzedaż aktywów, w tym holding RoadChef, w celu spłaty zadłużenia. Firma wypełni swoje zobowiązania finansowe – przekazano w komunikacie rozesłanym pocztą elektroniczną 17 grudnia. Ale ta obietnica nie uspokoiła polityków, którzy twierdzą, ze Izrael potrzebuje ochrony przed importem toksycznych aktywów.

“Mamy grupę biznesmenów, którzy działają nieodpowiedzialnie kierując się wielką chciwością” – mówi Avishay Braverman, przewodniczący komisji finansów izraelskiego parlamentu. “Długoterminowe oszczędności wylądowały za oknem I dlatego potrzeba większej kontroli i regulacji”.

A wszystko zaczęło się od deregulacji rynków finansowych…

W wyniku deregulacji rynków kapitałowych w Izraelu w 2003 roku doszło do szybkiego rozwoju pozabankowych instytucji kredytowych. Związkowe fundusze emerytalne zostały sprywatyzowane a banki zmuszone do sprzedaży swoich jednostek zarządzania aktywami w wyniku czego powstała nowa klasa instytucjonalnych inwestorów, którzy wcześniej lokowali swoje środki głownie w rządowe papiery dłużne.

I właśnie wtedy deweloperzy skorzystali z nowych możliwości finansowych do inwestowania za granicą. Dzisiaj krytycy tych reform przyznają, że zmiany te skłoniły rynek, na czele z provident funds i funduszami emerytalnymi do kupowania ryzykownych aktywów. - “Instytucjonalni inwestorzy walczą teraz o najlepsze krótkoterminowe zyski w długoterminowych inwestycjach. I to nie ma sensu” – mówi Ami Cohen, szef departamentu emerytur w federacji związkowej.