Na liście 10 największych importerów produktów z Polski znalazły się w 2017 r. Stany Zjednoczone, można powiedzieć, że odkryliśmy Amerykę - oceniła piątkowe dane GUS główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Jak poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny, eksport w okresie styczeń – sierpień 2017 r. wzrósł w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku o 7,7 proc., a import o 9,6 proc.

"Obroty towarowe handlu zagranicznego rosną w 2017 r. znacznie szybciej niż w 2016 r. Po 8 miesiącach ub. r. eksport był wyższy r/r jedynie o 1,5 proc. (w euro), a import był niższy niż w tym samym okresie w 2016 r. W ciągu 8. miesięcy 2017 r. nasi eksporterzy zwiększyli sprzedaż r/r o 9,5 proc., a import wzrósł o 11,4 proc" - wskazała, cytowana w komunikacie, Starczewska-Krzysztoszek.

Jak zauważyła, na liście 10 największych importerów produktów z Polski znalazły się w 2017 r. Stany Zjednoczone. "W pierwszej połowie roku na 9. lub 10. pozycji (poza lutym), od lipca na 8. pozycji, w tym po sierpniu już z 2,8-proc. udziałem w polskim eksporcie. Można powiedzieć, że odkryliśmy Amerykę" - oceniła.

Według niej to bardzo dobre informacje, bo rynek USA nie jest łatwy, szczególnie po deklaracji prezydenta Donalda Trumpa, że amerykańska gospodarka powinna w jak największym stopniu bazować na towarach wytwarzanych u siebie.

Reklama

"Jeśli polscy eksporterzy są tak świetni, to pytanie, dlaczego tak słabo radzą sobie na rynkach krajów rozwijających się. W okresie styczeń-sierpień 2017 r. eksport do tej grupy krajów wzrósł jedynie o 2,2 proc., a udział tego eksportu w eksporcie ogółem obniżył się z 8,2 proc. w tym samym okresie 2016 r. do 7,7 proc." - wskazała. Według ekonomistki "ten słaby trend wzrostu" eksportu na rynki krajów rozwijających się rozważać należy w kontekście wysokiej dynamiki konsumpcji na polskim rynku.

"Możliwe bowiem, że popyt krajowy ogranicza skłonność firm do eksportu na rynki rozwijające się. Pośrednio dowodem jest tu dynamicznie rosnący import. Od początku 2017 r. import nie tylko rośnie znacznie szybciej niż w 2016 r., ale przede wszystkim szybciej niż eksport. A dzieje się tak zapewne z powodu silnie rosnącego w Polsce spożycia indywidualnego (4,8 proc. w 1. połowie 2017 r.)" - oceniła Starczewska-Krzysztoszek.

Dodała, że przedsiębiorcy mają w bardzo wysokim stopniu wykorzystane moce wytwórcze, nie zwiększają inwestycji ze względu na niestabilność regulacyjną i polityczną, a przede wszystkim z powodu braku pracowników. "W efekcie nie są w stanie zaspokoić rosnącej konsumpcji gospodarstw domowych, co kompensowane jest importem towarów. W efekcie eksport netto zmniejsza wzrost polskiej gospodarki – w 2. kwartale 2017 r. aż o 1,5 puntu procentowego" - zaznaczyła.

>>> Czytaj też: Mazowsze jest jednym z czterech najszybciej rozwijających się regionów w UE