"Mamy nadzieję, że wszystko się uspokoi i że powrócimy do normalnego życia bez zamieszek i przemocy" - powiedział cytowany przez Reutera Lieberman na antenie izraelskiej rozgłośni wojskowej.

Izraelski minister wezwał jednocześnie do bojkotowania arabskich produktów tam, gdzie odbywały się protesty i starcia - podaje agencja Associated Press. Arabowie z Wadi Ara w północnym Izraelu "nie są częścią nas" i izraelscy Żydzi nie powinni jeździć do nich i kupować ich produktów - powiedział Lieberman.

Jak podaje AP, setki izraelskich Arabów protestowały tam w sobotę wzdłuż głównej drogi. Kilkudziesięciu zamaskowanych manifestantów obrzuciło kamieniami radiowozy policyjne i autobusy, w wyniku czego kilka pojazdów zostało uszkodzonych; trzech obywateli Izraela zostało rannych.

Środowa decyzja prezydenta USA wywołała w sobotę, trzeci dzień z rzędu, protesty m.in. na Zachodnim Brzegu Jordanu, Strefie Gazy i we wschodniej części Jerozolimy. W atakach izraelskiego lotnictwa, przeprowadzonych w odpowiedzi na ostrzał rakietowy terytorium Izraela, i w starciach z izraelskimi siłami bezpieczeństwa zginęło łącznie czterech Palestyńczyków.

Reklama

Aczkolwiek - jak zauważa Reuters - sobotnie protesty w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu były mniej liczne i mniej intensywne niż w poprzednich dniach. Izraelskie wojsko poinformowało również, że w sobotę w nocy ze Strefy Gazy nie wystrzelono żadnych rakiet w kierunku Izraela.

W sobotę wieczorem w Kairze, na zwołanym w trybie pilnym posiedzeniu Ligi Arabskiej, szefowie dyplomacji państw należących do tej panarabskiej organizacji, podkreślili, że decyzja Trumpa jest "niebezpiecznym naruszeniem prawa międzynarodowego" i zwiększy przemoc w regionie. Ministrowie wezwali społeczność międzynarodową do uznania państwa palestyńskiego ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie. Na spotkaniu w Kairze nie uzgodniono jednak żadnych konkretnych działań. Jak podkreślają obserwatorzy, niektóre państwa członkowskie Ligi są bliskimi sojusznikami USA i w pewnym stopniu są zależne od Waszyngtonu.

Radykalna organizacja palestyńska Hamas w sobotę ponownie wezwała Palestyńczyków do nowej intifady, czyli powstania przeciwko Izraelowi.

Wspólnota międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela, a prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie. Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią część miasta. (PAP)

cyk/ je/