W stoczni pracuje około 5200 osób. W poniedziałek kończy się pierwszy etap programu dobrowolnych odejść z pracy. Pracownik deklarujący gotowość rozwiązania umowy o pracę w pierwszym terminie ma prawo do 100-proc. odszkodowania wynikającego ze stażu pracy (od 20 do 60 tys. zł). Pracownik otrzyma to odszkodowanie niezależnie od tego, kiedy zostanie zwolniony.

Zarządca zwolni lub nie

Dyrektor biura obsługi personalnej gdyńskiej stoczni Jakub Kraszewski powiedział w poniedziałek PAP, że "teraz zarządca kompensacyjny zdecyduje, kiedy i jacy pracownicy spośród tych, którzy złożyli deklaracje dobrowolnego rozwiązania umowy, będą zwolnieni".

Kraszewski uważa, że zwolnienia będą przebiegać sukcesywnie. "Można przypuszczać, że połowa załogi zostanie zwolniona do maja, a w maju - pozostali" - dodał. Wszyscy pracownicy muszą być zwolnieni do 31 maja 2009 r.

Reklama

Wolą odszkodowania

Rzecznik prasowy stoczniowej "Solidarności" Marek Lewandowski poinformował PAP, że "prawie wszyscy pracownicy złożyli deklaracje odejścia z pracy w pierwszym terminie (gwarantującym otrzymanie 100 proc. odszkodowania - PAP), bo nie widać inwestorów, którzy chcieliby kupić stocznię, a odszkodowania są jedyną pewną rzeczą, którą otrzymają w momencie odejścia".

Stoczniowcy, którzy nie złożyli deklaracji dobrowolnego odejścia w pierwszym terminie, mogą to zrobić w dwóch kolejnych terminach: w marcu lub w maju. Wówczas otrzymają mniejsze odszkodowanie, w wysokości odpowiednio - 80 proc. lub 50 proc., w zależności od stażu.

Zdaniem Lewandowskiego, w lutym w stoczni może być zwolnionych ok. 200 osób, głównie z działów pomocniczych (magazynków, narzędziowni) i z części administracji.

Rzecznik stoczniowej "S" poinformował, że zwolnieni przez pół roku będą otrzymywać pensję i objęci będą programem monitorowanych zwolnień. Założeniem tego programu jest pomoc byłym stoczniowcom m.in. w przekwalifikowaniu się lub założeniu własnej działalności gospodarczej (także w pozyskaniu dotacji na działalność).

Program dobrowolnych odejść jest efektem wejścia w życie tzw. specustawy stoczniowej oraz formalnego rozpoczęcia podziału i sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i w Szczecinie. Specjalna ustawa ma związek z decyzją Komisji Europejskiej, która uznała, że pomoc udzielona stoczniom jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku.