Kiedy Damien Maguire przeprowadził się z Dublina na wieś, musiał zmierzyć się z ciągłymi przerwami w dostawach energii do jego domu. Znalazł jednak rozwiązanie tego problemu – znajdowało się ono w jego samochodzie.

Maguire opracował system okablowania, który umożliwia przenoszenie energii z samochodowych baterii (z garażowanego pojazdu) do domu. Teraz, gdy mieszkanie i samochód są połączone, Maguire może wykorzystywać akumulatory również do przechowywania energii pozyskiwanej za pomocą podwórkowych paneli słonecznych. Co ma niebagatelne znaczenie ze względów pogodowych w miejscach takich jak Irlandia.

Jeszcze dalej chcą pójść zakłady użyteczności publicznej i producenci aut, którzy chcą wykorzystać samochodowe akumulatory jako magazyny publicznej sieci energetycznej. Pomysł polega na tym, że miliony kierowców miałyby stać się „handlowcami”, ładując auta, gdy energia jest tania i „zwracając” ją do sieci w godzinach szczytu, albo w okresie niekorzystnych warunków pogodowych (świetlnych). Gdyby udało się wdrożyć w życie tę ideę, co jest mocno wątpliwe, energia odnawialna staniałaby i stała się bardziej powszechna.

- Naprawdę potrzebujemy magazynów, by poprawić efektywność wykorzystania energii słonecznej i wietrznej, a samochody elektryczne mogą w tym pomóc – mówi analityk rynku energii elektrycznej w firmie BMI Research Daniel Brenden.

Obecnie elektryczne auta stanowią mniej niż 1 proc. wszystkich poruszających się po światowych drogach. Jednak do 2040 roku ponad połowa wszystkich nowych samochodów będzie zasilana energią elektryczną – wynika z szacunków Bloomberg New Energy Finance. Od momentu, gdy samochody będą zasilane tym samym „paliwem”, co wszystkie inne urządzenia, będą mogły korzystać z tej samej infrastruktury przesyłowej.

Reklama

Obecnie znaczna część energii wytwarzanej przez farmy wiatrowe i słoneczne marnuje się, bowiem nie ma gdzie jej magazynować.

Biorąc pod uwagę, że przez 90 proc. czasu samochodowe baterie nie są wykorzystywane, możliwość użycia ich do innych celów byłoby bardzo ekonomicznym rozwiązaniem.

Co stoi na przeszkodzie? Wdrożenie planu w życie wymagałoby utworzenia rozległej komputerowej sieci, wzmożonej współpracy producentów aut i koncernów energetycznych oraz zmiany stosunku kierowców do swoich samochodów.

>>> Polecamy: Łatwiej zbudować rakietę niż samochód elektryczny. Dlaczego SpaceX odnosi sukces, a Tesla nie?