Zgodnie z danymi SNCF w poniedziałek do pracy nie przyszło 17,45 proc. pracowników - to najniższy odsetek w serii rozpoczętych 3 kwietnia dwudniowych strajków. W pierwszym proteście udział wzięło 33,9 proc. pracowników.

Jednak wśród maszynistów odsetek ten jest dużo wyższy - 62,6 proc. w stosunku do 77 proc. 3 kwietnia - co prowadzi do znacznych utrudnień w ruchu. W poniedziałek kursuje ok. 40 proc. pociągów dużych prędkości TGV i pociągów regionalnych.

Obecny etap strajku rozpoczął się w niedzielę wieczorem i ma potrwać do środy rano. Kolejne dwudniowe protesty mają odbywać się każdego tygodnia do końca czerwca.

W niedzielę szef SNCF Guillaume Pepy oświadczył, że "strajk powoli upada" i że "latem nie będzie strajków, ponieważ kolejarze są odpowiedzialnymi ludźmi".

Reklama

Biorący udział w demonstracjach i strajkach pracownicy SNCF przeciwni są planowanym przez rząd prezydenta Emmanuela Macrona reformom, które 17 kwietnia przyjęło w pierwszym czytaniu Zgromadzenie Narodowe, niższa izba parlamentu.

Obecne reformy wprowadzają największe zmiany w SNCF od ich upaństwowienia w 1937 r. Przewidziano m.in. odebranie specjalnego statusu kolejarzom, którzy cieszą się gwarancją zatrudnienia do końca życia, coroczną podwyżką płac oraz możliwością przejścia w wieku 57 lat (maszyniści w wieku 52 lat) na emeryturę, która dodatkowo jest wysoka. Zmiany dotyczą również stopniowego otwarcia tego sektora dla konkurencji.

AFP zauważa jednak, że systematycznie spada również poparcie dla strajków wśród Francuzów. Według sondażu Ifop dla "Journal du Dimanche" obecnie za "uzasadnione" protesty uznaje 43 proc. Francuzów - o 3 pkt proc. mniej niż w ubiegłym tygodniu. Jednocześnie 61 proc. ankietowanych opowiedziało się za "przeprowadzeniem do końca reform" rządowych.

Również w poniedziałek trwa dziesiąty już w ostatnich dwóch miesiącach strajk pracowników linii lotniczych Air France, którzy domagają się podwyżki płac. Anulowano około jednej czwartej połączeń. (PAP)

ulb/ mc/